Polska przegrała w Bratysławie z wicemistrzem świata Szwecją 18:28 (6:14) w meczu drugiej kolejki grupy II rundy zasadniczej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych, których organizatorami są Słowacja i Węgry. Biało-czerwoni stracili szanse na awans do półfinału.
Polska – Szwecja 18:28 (6:14).
Polska: Mateusz Kornecki, Mateusz Zembrzycki – Arkadiusz Moryto 5, Przemysław Krajewski 5, Kamil Syprzak 3, Dawid Dawydzik 2, Rafał Przybylski 1, Szymon Sićko 1, Michał Olejniczak 1, Michał Daszek, Maciej Pilitowski, Ariel Pietrasik, Piotr Chrapkowski, Damian Przytuła, Jan Czuwara, Piotr Jędraszczyk.
Szwecja: Tobias Thulin – Emil Mellegard 4, Hampus Wanne 4, Fredric Pettersson 4, Isak Persson 3, Jim Gottfridsson 3, Eric Johansson 3, Albin Lagergren 2, Oscar Bergendahl 2, Lukas Sandell 2, Felix Claar 1, Karl Wallinius, Valter Chrintz, Jonathan Carlsbogard, Felix Moeller.
Kary: Polska – 6; Szwecja – 4 min.
Sędziowali: Ivan Pavicevic, Milos Raznatovic (Czarnogóra).
O ile w meczu z Norwegią (31:42) zawiodła całkowicie linia obronna polskiego zespołu, o tyle w spotkaniu ze Szwecją praktycznie nie funkcjonował atak. Niezliczona liczba prostych błędów technicznych, strat piłki, brak pomysłu na przeprowadzenie skutecznej akcji ofensywnej, sygnalizowane i łatwe do obrony przez Tobiasa Tulina rzuty, złożyły sie na kolejną dotkliwą porażkę podopiecznych trenera Patryka Rombla.
Tylko dzięki temu, że na kwadrans przed końcem, gdy drużyna „Trzech Koron” wygrywała 23:10, jej selekcjoner zdecydował się na wypróbowanie wszystkich dostępnych zawodników, Polakom udało się odrobić kilka bramek.
Ostatniego gola z akcji w pierwszej połowie biało-czerwoni zdobyli w 12. minucie (5:6). Przed przerwą piłkę w siatce udało im się umieścić jeszcze tylko jeden raz, ale z rzutu karnego (Arkadiusz Moryto).
Próby wprowadzania nowych graczy, jak np. Damian Przytuła czy Piotr Jędraszczyk, tylko momentami przynosiły efekty. Szwedzi całkowicie panowali na sytuacją i odnieśli zasłużone, wysokie zwycięstwo. Paradoksalnie, dobry mecz rozegrał Mateusz Kornecki – dzięki jego postawie w bramce rozmiary porażki nie były większe.
W kolejnych spotkaniach rundy zasadniczej biało-czerwoni zmierzą się w Bratysławie z Rosją w niedzielę i dwa dni później z obrońcą tytułu Hiszpanią.
Faza decydująca o podziale medali rozegrana będzie w Budapeszcie. Do półfinałów awansują i zmierzą się „na krzyż” po dwa najlepsze zespoły z grup I (utworzonej z A, B i C) i II (D, E, F). Na 28 stycznia zaplanowano również spotkanie o piąte miejsce. Mecz o brązowy medal i finał – 30 stycznia.(PAP)
Szwedzkie media: nieoczekiwanie lekki mecz z Polakami
Szwedzkie media po zwycięstwie ich drużyny 28:18 w Bratysławie nad Polską w mistrzostwach Europy piłkarzy ręcznych, oceniły że była to zasłużona, wysoka wygrana ekipy, która ten turniej rozpoczęła słabo, lecz teraz wyraźnie się rozkręca i właśnie obrała kierunek na medal.
Podkreślono jednak, że wynik piątkowego meczu Szwecja zawdzięcza przede wszystkim bramkarzowi Tobiasowi Thulinowi, który „wręcz zamurował bramkę przed polskimi szarżami”.
„Wczoraj pokonaliśmy Rosję, a dzisiaj Polskę i kolejne punkty wpłynęły na konto” – skomentował kanał telewizji SVT.
Dziennik „Aftonbladet” napisał, że „Szwecja podchodziła do tego meczu ostrożnie, lecz już w pierwszej połowie rozbiła Polskę prowadząc do przerwy 14:6”.
Gazeta zwróciła jednak uwagę na fakt, że Szwecja miała pięć godzin więcej fizycznego, a zwłaszcza psychicznego odpoczynku po czwartkowym meczu z Rosją niż Polska po spotkaniu z Norwegią – „to był niewątpliwie jeden z elementów naszej przewagi”.
„Expressen” w swojej relacji podkreślił, że „na początku spotkania Polacy potrafili być groźni i dopiero później Szwedzi wykorzystując błędy rywali w sumie łatwo uzyskali przewagę, którą już utrzymali do końca”.
„To był ważny wieczór, ponieważ po drugim z rzędu wygranym meczu rundy zasadniczej Szwecja powróciła do gry o półfinał, który do piątku wydawał się bardzo odległy, a wręcz mało możliwy” – dodała gazeta.
„Polska miała być trudną przeszkodą w drodze do fazy pucharowej, lecz mecz okazał się nieoczekiwanie lekki” – napisał portal „Handbollkanalen”.
„Polacy, którzy w czwartek przegrali z nami 31:42, w piątek popełniając co rusz błędy techniczne i taktyczne byli tak mili, że wręczyli Szwecji wartościowy prezent na dalszą drogę w tym turnieju” – skomentowała norweska agencja NTB.
Zbigniew Kuczyński (PAP)
Wasiak: do tych najlepszych trochę nam jeszcze brakuje
Polscy piłkarze ręczni przegrali na mistrzostwach Europy w Bratysławie ze Szwecją 18:28. „Wygrywamy z zespołami z tej średniej, europejskiej półki, do tych najlepszych jeszcze trochę nam brakuje” – powiedział PAP były reprezentant kraju Radosław Wasiak.
W 12. min po bramce Dawida Dawydzika Polska przegrywała ze Szwecją tylko 5:6. Później zaczął się festiwal błędów i niecelnych rzutów. Do końca pierwszej połowy podopieczni trenera Patryka Rombla zdobyli zaledwie jedną bramkę, na dodatek z karnego. Po 30 minutach polscy szczypiorniści przegrywali 6:14 i losy meczu były praktycznie przesądzone.
„W poprzednim spotkaniu z Norwegią mieliśmy problemy w obronie, co jest zrozumiałe. Ze względu na koronawirusa wypadło nam pięciu zawodników grających w centralnym sektorze obrony, newralgicznej pozycji. Z kolei w starciu ze Szwecją w ataku mało co nam wychodziło. Ale przyczyną tego była nieskuteczność. Stwarzaliśmy sobie sytuacje do zdobycia bramek, ale ich nie wykorzystywaliśmy” – powiedział Wasiak.
Pierwsze dwa zwycięstwa nad Austrią i Białorusią rozbudziły nadzieje kibiców. Po trzech kolejnych meczach (z Niemcami, Norwegią i Szwecją) polscy fani zostali boleśnie sprowadzeni na ziemię.
„Niepotrzebnie zaczęło się pompowanie balonika. Ale progres w grze jest widoczny. Z Białorusią poprzednio przegrywaliśmy, a teraz wygraliśmy i to dość wyraźnie. Wydaje mi się, że niektórym sympatykom polskiej reprezentacji brakuje cierpliwości. Budowa drużyny to proces długofalowy. Wygrywamy z zespołami z tej średniej, europejskiej półki, do tych najlepszych jeszcze trochę nam brakuje. Aby było to możliwe, jest jeszcze sporo do zrobienia” – podkreślił Wasiak. Dodał, że dla polskiego zespołu mistrzostwa rozgrywane na Węgrzech i Słowacji to czas zbierania doświadczeń.
„Mamy bardzo młody zespół. Jednym z najbardziej doświadczonych zawodników jest Arkadiusz Moryto, który ma dopiero 24 lata. W tej chwili tych młodych zawodników stać na to, aby być w Europie w tym przedziale miejsc 8-12. Teraz trzeba tylko spokojnie pracować, aby wykonać kolejny krok naprzód” – zaznaczył Wasiak, który mimo ostatnich porażek z optymizmem patrzy na przyszłość polskiej reprezentacji.
„Proces budowy tego zespołu trwa. Może jeszcze nie za rok podczas mistrzostw świata w Polsce, ale za niedługi czas będą widoczne tego efekty” – powiedział.
Radosław Wasiak w polskiej kadrze grał w latach 1995-2004. Rozegrał w niej 106 spotkań, w których zdobył 144 bramki. Jest trzykrotnym mistrzem Polski (1998 – Iskra Kielce, 1999 – Iskra Lider Market Kielce, 2003 – Vive Kielce). Po zakończeniu kariery sportowej był dyr. sportowym w kieleckim klubie. Obecnie jest dyrektorem kieleckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.(PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ co/