Makabrycznego odkrycia dokonali w środę policjanci w Los Angeles. W samochodzie zaparkowanym w pobliżu jednej ze szkół na południu miasta znaleźli trzech zasztyletowanych braci w wieku od 8 do 12 lat. Funkcjonariusze zatrzymali podejrzanego – to ojciec chłopców.
Ciała braci znajdowały się na tylnych siedzeniach SUV-a. Ojciec, zidentyfikowany przez rodzinę jako Luis Fuentes, siedział z przodu – obficie krwawił z rany kłutej i w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala. Szef Departamentu Policji Los Angeles Charlie Beck poinformował, że ojciec jest jedynym podejrzanym w tej sprawie. Na miejscu znaleziono nóż. Każdy z chłopców został nim ugodzony kilka razy. Nie wiadomo, czy ojciec sam sobie zadał ranę, nie ustalono też motywu morderstw.
– To straszliwa zbrodnia. Takie incydenty przerażają nie tylko społeczność, ale i pierwsze osoby, które przyjeżdżają na miejsce i muszą się zajmować tym wszystkim. To smutny dzień dla Los Angeles. Jedynym drobnym pocieszeniem jest fakt, że prawdopodobny sprawca jest już w areszcie – powiedział Beck.
Policję wezwał właściciel pobliskiego sklepu meblowego, który jako pierwszy zauważył, co się stało. Luis Chanquin, członek rodziny, zapalił na miejscu zbrodni świece i zostawił małe samochody ku pamięci każdego z chłopców.
– To były aniołki, dzieci. Mam nadzieję, że Bóg mu wybaczy. Wiem, że Bóg ma u siebie dobre miejsce dla chłopców – powiedział.
Podejrzany pozostaje w szpitalu. Lekarze poinformowali, że jego stan jest już stabilny.
(hm)