Rafał Majka przyjechał drugi na metę klasycznego wyścigu z Mediolanu do Turynu.
Polak musiał uznać wyższość tylko Włocha Diego Rosy z ekipy Astana. Wszystko co najciekawsze, rozegrało się na podjeździe pod górę Superga, na którą kolarze wjeżdżali dwukrotnie.
Na 5-kilometrowym odcinku o średnim nachyleniu 9 procent jako pierwszy z faworytów zaatakował właśnie Majka, chcąc sprawdzić konkurencję. Nieliczni utrzymali mu koło, wśród nich Rosa.
Na 2,6 km przed metą Włoch z Astany postanowił ponowić atak i odskoczył od rywali. Za nim ruszył Holender Wouter Poels. Majka w porę zareagował i po kilometrze wyprzedził rywala, lecz Rosa był już za daleko. Na podjeździe nie był w stanie zniwelować 15-sekundowej przewagi. Dodajmy, że Majce pomagał kolega z grupy – Paweł Poljański, a w wyścigu uczestniczył też trzeci Polak – Szymon Rekita, który jest stażystą grupy Trek Factory W niedzielę ostatni z wielkich klasyków najwyżej kategorii – Il Lomabrdia. Przed dwoma laty Majka był w nim trzeci. Czyżby forma z końcówki sezonu dała mu kolejną wysoka lokatę? Mediolan – Turyn (186 km): 1. Diego Rosa (Włochy, Astana) 4:27.51 godz., 2. Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) 16 s straty, 3. Fabio Aru (Włochy, Astana) 18, 4. Thibaut Pinot (Francja, FdJ) 20, 5. Wouter Poels (Holandia, Sky) 23, 6. Damiano Cunego (Włochy, Nippo-Vini Fantini) 32.
Jacek Żukowski (AIP), foto Christophe Ena