Jak potwierdziła już policja – jednym z członków załogi wojskowego pionowzlotu V-22 Osprey, który rozbił się w środę u wybrzeży Japonii, był młody ojciec z Massachusetts. Zgon Jacoba Gallihera jest jak dotąd jedynym potwierdzonym w związku z incydentem. Pozostałych 7 członków załogi ma status zaginionych.
Na pokładzie maszyny V-22 Osprey znajdowało się ośmiu członków załogi, kiedy pionowlot rozbił się nagle niedaleko wyspy Yakushima w Japonii. Do katastrofy doszło podczas rutynowego treningu amerykańskich lotników.
Nieznane są na razie przyczyny katastrofy. Według japońskiego NHK – świadek zdarzenia miał widzieć jak płonie jeden z silników Ospreya.
Szef amerykańskiego Departamentu Obrony potwierdził dla CBS News, że jeden z członków załogi pionowzlotu został uznany za zmarłego – to Jacob Galliher. Japońska straż przybrzeżna wciąż poszukuje pozostałych siedmiu osób. Pentagon nie podał jeszcze ich nazwisk.
W piątek policja z Pittsfield potwierdziła na Facebooku, że zmarły w katastrofie Jacob „Jake” Galliher mieszkał w Lanesborough w stanie Massachusetts. Lanseborough graniczy z Pittsfield.
Galliher ukończył Taconic High School w Pittsfield w 2017 roku. Miał 24 lata, według Berkshire Eagle. Galliher służył amerykańskiej armii nie tylko jako lotnik, ale także lingwista – miał biegle posługiwać się chińskim mandaryńskim.
„Jake z dumą służył swojemu krajowi” – przekazali policjanci w oświadczeniu. „Jacob pozostawił w Lanesborough żonę Ivy i dwóch synów w wieku 2 i 6 tygodni, a także kochającą rodzinę”.
Red. JŁ
(Źródło: CBS Boston)