Po 2040 roku nie będzie już wolno sprzedawać w Wielkiej Brytanii samochodów z silnikami diesla i benzynowych, ogłosił brytyjski minister środowiska. W ten sposób Wyspiarze chcą walczyć z coraz bardziej zanieczyszczoną atmosferą. O tym, jak ważny jest to problem niech świadczy fakt, że co roku umiera na choroby płuc około 40 tys. ludzi rocznie. Wprowadzenie tego pomysłu w życie ma pochłonąć 3 miliardy funtów.
Wszystko zaczęło się od przegrania przez Torysów w listopadzie 2016 procesu o łamanie unijnych standardów emisji szkodliwych związków. Przed sąd zaprowadziła brytyjski rząd ClientEarth, pozarządowa organizacja zajmująca się prawem ochrony środowiska. Domaga się ona od Londynu zdecydowanych kroków w walce z groźnym dla ludzi zanieczyszczeniem środowiska.
Zwiększoną emisję niebezpiecznych związków notuje się na 81 brytyjskich drogach. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, to jak podaje „The Telegraph”, zanieczyszczone powietrze zabije rocznie 40 tys. Brytyjczyków, w tym 9 tys. w Londynie. Szczególnie groźne są tlenki azotu zawarte w samochodowych spalinach. To one są „winowajcą” dużych ilości udarów, chorób serca oraz astmy.
Fatalna jakość powietrza to największe zagrożenie dla zdrowia publicznego w kraju- przyznaje rzecznik Departamentu Środowiska, Żywności i Spraw Wsi (DEFRA).
Receptą ma być stopniowe odchodzenie od silników dieslowskich i benzynowych. Dlatego brytyjski minister środowiska, Micheal Gove, zapowiedział wprowadzenie po 2040 roku zakazu sprzedaży takich samochodów. Mają je zastąpić samochody elektryczne. Dziś stanowią one zaledwie jeden procent nowych sprzedawanych saochodów, ale „The Financial Times” przewiduje wzrost ich liczby z 672 tys. dzisiaj do 7 milionów w 2027 roku.
-Popyt na takie pojazdy rośnie, ale wciąż jest niski. Ludzi odstrasza cena, martwi też skromna sieć ładowania tych aut- twierdzi Mike Hawes, prezes Stowarzyszenia Producentów i Handlarzy Silników. Jego zdaniem należy zachęcać do zakupu elektrycznych samochodów, ostrzega jednak, by zbyt szybko nie wstrzymywać sprzedaży aut zasilanych dieslem lub benzyną. „Trzeba pozwolić sektorowi przygotować się na reformę. Natychmiastowy zakaz mógłby załamać stanowiący 800 tys. stanowisk pracy rynek samochodowy.”
AIP