12.4 C
Chicago
niedziela, 5 maja, 2024

Legia wygrywa z Lechem i ucieka. Piast gubi punkty

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W hicie pierwszej kolejki rundy finałowej Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała u siebie Lecha Poznań 1:0. Warszawianie powiększyli przewagę nad drugim w tabeli Piastem Gliwice do trzech punktów.

W ubiegłych sezonach ten mecz decydował o tym, kto zdobędzie mistrzostwo Polski. Tym razem Lech ma jednak za sobą fatalne miesiące, w związku z czym przed starciem z Legią zajmował dopiero szóstą lokatę. Mimo to pewne było jedno – w piątek na Łazienkowskiej posypią się iskry.

Przed spotkaniem w prasie dochodziło do przepychanek (trener Kolejorza Jan Urban zasugerował, że strzelał ładniejsze gole, niż snajper Legii Nemanja Nikolić. Ten zalecił trenerowi obejrzenie filmików z jego możliwościami na YouTube), ale tuż przed gwizdkiem sędziego zarówno legioniści jak i poznaniacy uhonorowali legendę Legii – Lucjana Brychczego. Były snajper i trener Legii był oklaskiwany zarówno przez kibiców z Warszawy, jak i z Poznania. Ceremonia miała miejsce w związku z przypadającymi w tym roku obchodami stulecia istnienia warszawskiego klubu.

Mecz zaczął się od groźnych, agresywnych ataków Legii. Gospodarze próbowali szybko ukłuć rywali, ale po bardzo ciężkich dla gości pierwszych minutach, z czasem gra przeniosła się do środka pola. Mimo wszystko legionistom udało się stworzyć przed przerwą dwie stuprocentowe okazje, które popisowo zmarnował Aleksandar Prijović.

– Przy okazjach zabrakło mi koncentracji. W szatni byłem na siebie wściekły – mówił napastnik Legii.

Na dobre okazje Legii, Lech odpowiadał pojedynczymi wypadami pod pole karne gospodarzy. Aktywny był zwłaszcza Nicki Bille Nielsen, który po przerwie trafił nawet w słupek. Duńczyk wyglądał na jedynego piłkarza Lecha, któremu naprawdę chciało się grać.

Po zmianie stron trener Legii Stanisław Czerczesow od razu zdjął dwóch skrzydłowych – Ondreja Dudę i Michaiła Aleksandrowa. Mocno rozgrzewał się też Kasper Hamalainen, który miał zmienić Prijovicia, ale…

– Specjalnie trzymałem kibiców w napięciu do samego końca. W decydującym momencie chciałem doprowadzić ich do orgazmu i zawału serca – powiedział po meczu „Zlatan”, który w 62. minucie w nie najłatwiejszej sytuacji oddał idealny strzał przy słupku i pokonał Jasmina Buricia.

– Aleksandar przestraszył się, że go zdejmę i dlatego strzelił gola – mówił w swoim stylu uśmiechnięty Czerczesow.

– Popełnialiśmy proste błędy i Legia to wykorzystywała. Nie można jednak powiedzieć, że warszawianie dominowali – stwierdził obrońca Lecha, Marcin Kamiński.

Po zwycięstwie legionistów, pod dużą presją znaleźli się piłkarze Piasta Gliwice. Tylko zwycięstwo pozwalało im utrzymać dystans, jednego punktu, który można odrobić w bezpośrednim spotkaniu z Legią.

Do Gliwic przyjechała nie będąca ostatnio w najlepszej formie Cracovia i słabsza dyspozycja Pasów dała o sobie znać w tym spotkaniu. To Piast przez większość meczu dyktował warunki i choć okazji bramkowych było jak na lekarstwo, to w 42. minucie Mateusz Mak dał gospodarzom prowadzenie. Po strzale Martina Nespora piłka odbiła się właśnie od Maka, czym zmyliła Grzegorza Sandomierskiego. Mak dopadł do bezpańskiej piłki i wpakował ją do siatki.

Po przerwie Cracovia obudziła się na chwilę i kilkukrotnie postraszyła gospodarzy, którzy jednak szybko zareagowali i podwoili szeregi obronne. Gdy wydawało się, że Piast zainkasuje trzy punkty, obrońcy gliwiczan nagle dosłownie stanęli w polu karnym, co wykorzystał Miroslav Covilo, który strzałem głową pokonał Jakuba Szmatułę.

– Straciliśmy dwa punkty – z kwaśną miną mówił na konferencji prasowej trener wicelidera, Radoslav Latal. – Zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale niestety taka jest piłka – dodał.

Piast traci do Legii trzy punkty, co oznacza, że nawet w przypadku zwycięstwa w bezpośrednim meczu, wyżej w tabeli będą legioniści. Wszystko przez to, że po rundzie zasadniczej to oni byli wyżej w tabeli.

Po powrocie do ligi polskiej jak feniks z popiołów powstał Rafał Wolski, który w praktycznie każdym meczu jest najlepszym piłkarzem Wisły Kraków. Tym razem wypożyczony z Fiorentiny pomocnik strzelił gola w meczu z Górnikiem Zabrze, a piłkarzy wprost rywali ośmieszał wspaniałym dryblingiem. Jeśli były zawodnik Legii utrzyma taką formę do końca sezonu, selekcjoner Adam Nawałka może skusić się na powołanie go na mistrzostwa Europy we Francji.

Mimo świetnych sztuczek technicznych i bajecznych podań do kolegów, tym razem piłkarzem meczu został Patryk Małecki, który dał Wiśle prowadzenie, a następnie asystował przy golu na 3:1, którego strzelił Zdenek Ondrasek.

W strefie spadkowej nie doszło do żadnych zmian. Oba zagrożone spadkiem miejsca okupują Górnicy – z Łęcznej i Zabrza.

Wyniki 31. kolejki Ekstraklasy:

Pogoń – Ruch 1:1 (Murawski 59 – Stępiński 24)

Korona – Śląsk 1:1 (Cabrera 52 – Celeban 65)

Zagłębie – Lechia 1:2 (Janoszka 59 – Kuświk 29, F. Paixão 69)

Piast – Cracovia 1:1 (Mak 42 – Čovilo 90)

Podbeskidzie – Termalica 0:1 (Kupczak 60)

Jagiellonia – Górnik Łęczna 2:0 (Tomasik 19 z karnego, Vassiljev 45)

Wisła – Górnik Zabrze 3:1 (Małecki 6, Wolski 42, Ondrášek 80 – Gergel 28)

 

Tabela:

 

Grupa mistrzowska:

1. Legia 31 33 59-28

2. Piast 31 30 50-37

3. Pogoń 31 24 37-31

4. Cracovia 31 24 58-43

5. Zagłębie 31 23 42-39

6. Lech 31 22 37-39

7. Lechia 31 22 47-38

8. Ruch 31 20 38-47

 

Grupa spadkowa:

9. Wisła 31 21 48-36

10. Jagiellonia 31 21 39-54

11. Korona 31 20 33-38

12. Termalica 31 20 34-43

13. Podbeskidzie 31 19 37-47

14. Śląsk 31 18 29-38

15. Górnik Łęczna 31 16 30-45

16. Górnik Zabrze 31 13 34-49

 

Kolejno: miejsce, drużyna, mecze, punkty, bramki
Kacper Rogacin (AIP)/fot. wojciech matusik / polska press

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520