13.8 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Kryzys u producentów jaj. Zbytu nie ma, choć do Wielkanocy tydzień

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Dzień w fermie, którą w Bielance prowadzi Fabian Kita zaczyna się wcześnie. Trudno nie domyślić się, że od gdakania. I to całkiem głośnego, bo stały meldunek ma tutaj 6000 niosek – głównie białych. Pan Fabian prowadzi kurnik już jako rodzinny biznes, wcześniej hodowlą niosek i sprzedażą jaj zajmowali się jego rodzice Barbara i Stanisław. Takiego okresu, jak przed tą Wielkanocą nie pamięta. Kury niosą, a zbytu nie ma. Zamknięte stołówki szkolne, uzdrowiska, kwatery agroturystyczne, restauracje zmuszają do wyprzedawania stada

– U nas czy to przed świętami czy po, pracy jest zawsze tyle samo – trzy razy dziennie karmienie stada, około godz. 10 zbieranie jajek, bieżące doglądanie hodowli– mówi. Ale tak źle ze sprzedażą, jak teraz, choć przecież przed nami najbardziej „jajeczny” czas to jeszcze nie było. Koronawirus uderza też w producentów jajek. – Nasi główni odbiorcy to właściciele restauracji, szkoły i przedszkola prowadzące stołówki, pensjonaty i kwatery agrotuystyczne, uzdrowiska. Teraz wszystko stoi puste, to i jajek nikt nikt nie kupuje. Na sprzedaży do sklepów i tej detalicznej na miejscu , trudno będzie utrzymać firmę – mówi młody hodowca. Jajek zbyt długo trzymać nie może, bo zwyczajnie się przeterminują, podjął więc decyzję op wyprzedaży stada. – Musimy ograniczyć stado, bo za chwilę będziemy zmuszeni do utylizacji jaj – dodaje. Pan Fabian z koszykiem przez kurnik nie chodzi. Tu wszystko działa automatycznie. – Jak kura jest zdrowa i zadbana, to i szczęśliwa nawet w klatce – wtrąca pan Stanisław, ojciec hodowcy, który zakładał kurnik w Bielance.

 

Rzeczywiście w kurniku jest czysto, nie ma też mowy o fetorze. Wszystko dlatego, że kurze odchody przez kratkę spadają na taśmę i nią raz w tygodniu są transportowane poza kurnik. W tej samej klatce dla intymności, kury mają parawanik, a za nim ma tę do niesienia. Zanim z krzykiem każda pochwali się, że właśnie zniosła jajko, to po pochyłej podłodze stoczy się ono na taśmę do transportu. Gdy na taśmie aż gęsto jest od jaj, właściciel uruchamia linię do transportu i sortowania. Jajka wędrują wysoko pod sufit. Potem jak na ruchomej taśmie w supermarkecie zjeżdżają w dół. To miejsce, w którym wychwycić trzeba wszystkie jajka, które są nawet odrobinę pobrudzone czy natłuczone. Wszystkie czyste i nienaruszone wędrują dalej – na wagę.

 

W międzyczasie docierają do urządzenia, które nabija stosowne numery na każde jajko. – Pierwsza cyfra czyli, 0, 1, 2 lub 3 oznacza rodzaj chowu. To odpowiednio ekologiczny, wolnowybiegowy, ściółkowy i klatkowy. Dalej mamy symbolikę państwa, w którym jajko wyprodukowano, weterynaryjny numer identyfikacyjny fermy, oznakowanie województwa i powiatu, kod określający rodzaj działalności fermy i w końcu numer producenta. – Jeśli komuś zdarzy się, że kupi nieświeże jajka, to po tym numerze jak po nitce do kłębka dotrze do producenta – mówi pan Fabian. O jakość jaj, którymi sam handluje, się nie martwi. – Kury karmimy naturalną paszą, w której składzie jest rozdrobniona kukurydza, pszenica, soja, słonecznik, do tego pszenne otręby, a także witaminy A i E, mangan, cynk, jod, żelazo.

 

Jajka trafiają wprost na sklepowe półki, więc nie ma szans, by te „marketowe” mogły konkurować z jakością i świeżością tych naszych – mówi. Niestety tak mała ferma nie może konkurować z potentatami rynku, którzy sprzedają do sieci i marketów takie ilości, że mogą pozwolić sobie na konkurencyjna cenę. – Nam wystarczyłby niewielki regał w lokalnym sklepie i informacja, że jajka są dostarczane na bieżąco. Codziennie świeże. Szczególnie teraz, gdy większa część naszych odbiorców, nie pracuje i nie zamawia u nas jajek – kończy pan Fabian.

 

 

Agnieszka Chmura aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520