Rosyjscy urzędnicy wszystkich szczebli otrzymali polecenie, aby ściągnąć do kraju swoich krewnych. Tak przynajmniej twierdzi rosyjski serwis Znak.com. Rewelacje portalu zdążył zdementować już rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow.
Dzieci rosyjskich urzędników i polityków uczące się na zagranicznych uczelniach mają wrócić do domu. Wraz z nimi mają wrócić też inni członkowie ich rodzin, którzy przebywają za granica i wciąż posiadają rosyjskie obywatelstwo. Mowa o urzędnikach i deputowanych wszystkich szczebli – od organów centralnych po regionalne. Polecenie Władimira Putina wchodzi w życie ze skutkiem natychmiastowym, co oznacza, że wielu studentów nie zdąży ukończyć edukacji w kraju, który sami wybrali.
Dziennikarze serwisu Znak powołują się na pięciu kremlowskich urzędników, oburzonych ingerencją władz w ich prywatne sprawy. Piszą, że to kolejny z serii skandal związany z uczącymi się za granicą dziećmi. Wielu obywateli rosyjskich jest niezadowolonych z faktu, że podczas gdy dzieci polityków uczą się za granicą, ich rodzice publicznie nakłaniają do pozostania w kraju. W 2012 roku antyputinowski polityk i aktywista Alieksiej Nawalny poinformował, że za granicą uczą się wszystkie trzy córki Siergieja Żelezniaka, polityka „Jednej Rosji”.
Kreml oczywiście zaprzecza. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow stwierdził, że nic mu nie wiadomo na temat medialnych doniesień.
Sylwia Arlak AIP, Fot. Dreamstime