Kobieta z Detroit urodziła, kiedy była już zakażona koronawirusem i ciężko przechodziła chorobę. Po porodzie musiała poddać się operacji przeszczepu płuc, które wyniszczył wirus.
31-letnia Jackie Dennis, nauczycielka z New Boston, czuje się już dobrze. Opowiedziała swoją historię, trzymając – 4-miesięczną już – Mię, swoją córkę. Dennis zachorowała w listopadzie, ubiegłego roku. Doznała typowych objawów, które towarzyszą chorobie COVID-19. Były one jednak bardzo zaawansowane. Lekarze zdecydowali się wywołać poród tydzień później, aby nie zagroził życiu osłabionej już matki.
Poród na szczęście zakończył się szczęśliwie, a córka Dennis urodziła się zdrowa. Komplikacje jednak dotknęły matki. Po porodzie podłączono ją pod respirator – jej płuca były skrajnie wyniszczone. Konieczny był przeszczep. Inaczej płuca Dennis obumarłyby. Lekarze jednak podołali zadani, a Jackie Dennis powoli wraca do zdrowia.
Lekarze wyznali, że jej stan był ciężki. Dobra informacja jest natomiast taka, że w Stanach Zjednoczonych nie dochodzi do dużej ilości przeszczepów z powodu COVID-19.
Red. JŁ