Rosyjskie służby nadzoru technicznego już 3 lata temu ostrzegały przed katastrofą ekologiczną w Norylsku – podała agencja informacyjna RBK. Rostechnadzor od 2017 roku wskazywał wady obiektów służących do magazynowania oleju napędowego. 29 maja na terenie norylskiej elektrowni doszło do wycieku ponad 21 tysięcy ton paliwa. Eksperci Greenpeace uznali, że jest to jedna z największych katastrof ekologicznych w rosyjskiej części Arktyki.
Olej opałowy zanieczyścił glebę oraz niemal wszystkie okoliczne rzeki i strumienie. Służby techniczne norylskiej elektrowni zapowiadają, że w ciągu dwóch tygodni usuną rozlany olej opałowy. Natomiast Ministerstwo Zasobów Naturalnych i Ekologii przewiduje, że na odbudowę miejscowego ekosystemu potrzeba co najmniej 10 lat. Z informacji, którymi dysponuje agencja RBK wynika, że właściciel elektrowni, czyli koncern „Nornikiel” od 2017 roku systematycznie był informowany o wadach systemu magazynowania paliwa i nie podjął działań zabezpieczających.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Maciej Jastrzębski/Moskwa/ w dw