Na pewno idziemy do przodu, bo po trzech dniach wyszedłem na boisko pobiegać i miałem trochę zajęć z piłką. To naprawdę duży sukces. Wierzę, że zdążę się wyleczyć na nasz pierwszy mecz na Euro – powiedział Kamil Grosicki po czwartkowych, wieczornych zajęciach w La Baule.
Wyglądał Pan na mocno załamanego po meczu z Litwą w Krakowie…
No tak, bo pierwsze badania, które wykonaliśmy wykazały, że jest naderwanie i trochę się przeraziłem. Doktor pocieszył mnie, że postarają się mnie postawić na nogi. I tak było. Spędziłem mnóstwo czasu na stole i muszę powiedzieć, że bardzo na nim cierpiałem. Bardzo bolało, ale to dobry znak, bo ból oznacza gojenie się stopy. Rehabilitacja jest na bardzo wysokim poziomie, mamy świetnych fizjoterapeutów i lekarzy, poświęcają temu całe serca. Zostały trzy dni. Widać, że są rezerwy. Trzeba się przyłożyć i zobaczymy, czy dam radę zagrać przeciw Irlandii Północnej.
Jak wyglądał Pana pierwszy dzień zajęć po przerwie?
Najpierw miałem rozgrzewkę w siłowni, potem trochę pobiegałem, pobawiłem się piłką.
Na czym konkretnie polega teraz Pana problem?
Stopa nie jest tak sprawna jak jeszcze była w poniedziałek. Wciąż nie mogę kopnąć piłki stopą, bardziej nadstawiam nogę. Było bardzo mocne naderwanie. Idziemy w dobrym kierunku, ale jeśli nie będę w stu, a nawet w stu jeden procentach zdrowy, to nie zagram, bo oszukałbym siebie, trenera i kibiców. Będę rozmawiał z trenerem Nawałką i powiem mu przed meczem, w jakim jestem stanie. Bardzo zależy mi na tym, by zagrać z Irlandią Północną, całe życie się czeka, by wystąpić w pierwszym meczu mistrzostw Europy. Tak mnie to nakręca, że powiedziałem sobie, iż mogę cały tydzień nie trenować, ale jeśli w niedzielę poczuję, że mogę wyjść na boisko, zgłoszę trenerowi gotowość.
Z drugiej jednak strony przecież Euro na niedzielnym meczu się nie kończy. Są trzy spotkania w grupie. Mecz z Ukrainą może być tak samo ważny, jak z Irlandią Północną.
Każdy mecz będzie bardzo ważny w tej grupie. Ale jechałem tutaj z myślą, by zagrać we wszystkich trzech spotkaniach w tej fazie.
Wierzy Pan, że najważniejsze jest Pana nastawienie, to co w głowie, a nie w rękach medyków?
Tata cały czas mi powtarza, żebym wybił sobie z głowy, że coś mnie boli, bo cała Polska czeka aż wrócę i pomogę reprezentacji. Tak do tego podchodzę.
Ciężko dojść do siebie po urodzinach (w środę Grosicki skończył 28 lat – przyp.)?
Nie, nie. Koncentrujemy się na tym, by być gotowym na mecz.
Krzysztof Kawa (La Baule)/fot aip24