Kierowca Tesli zginął po zderzeniu z wozem strażackim, który blokował przejazd na jednej kalifornijskich autostrad. Pojazd był wykorzystywany przez strażaków w czasie reagowania na wypadek drogowy. Tesla Model S z impetem wjechała w bok ciężarówki, w wyniku czego zginął jej kierowca – podaje Daily Mail.
Do zdarzenia doszło w sobotę ok. godz. 4:00 rano na I-680 w Walnut Creek – na wschód od San Francisco. Tesla Model S wjechała prosto w bok wozu strażackiego, którego załoga zajmowała się wypadkiem drogowym, do którego doszło w tym samym miejscu chwilę wcześniej.
Osobówka została zmiażdżona w wyniku silnego zderzenia. Obecni na miejscu strażacy musieli rozciąć ramę pojazdu, aby wydostać z niego rannego kierowcę. Mężczyzna trafił do szpitala. Według doniesień medialnych wkrótce potem zmarł.
Nie wiadomo, czy w momencie zderzenia Tesla jechała po autostradzie w trybie self-driving. Pojazd, który spowodował wypadek, to ten sam model, który jest objęty obecnie masowym wycofywaniem z rynku przez producenta po wykryciu szeregu nieprawidłowości w jego działaniu. Do wycofania zakwalifikowana do tej pory niemal 350 000 Tesli Model S.
Wycofanie ma miejsce po serii 14 podobnych wypadków z udziałem Tesli, w który winny był tryb self-driving, który teoretycznie nie wymaga czynnego udziału kierowcy w prowadzeniu auta. Jeżeli okaże się, że mężczyzną, który zginął w wypadku, korzystał z autopilota, firma Elona Muska może mieć kolejne problemy.
Red. JŁ