Kalifornijscy demokraci będą dyskutować na Zgromadzeniu Stanowym, czy przyznać 4 mld dolarów w obligacjach na poczet kolei dużych prędkości – pociągów-pocisków. Okazuje się, że projekt jest finansową studnią bez dna, a do tego zostanie zrealizowany z kilkuletnim opóźnieniem – jeśli w ogóle.
Kalifornijskie władze projektu kolei dużych prędkości powiedziały, że potrzebują tych pieniędzy, aby kontynuować budowę po przyszłym lecie. Gubernator Gavin Newsom co prawda uwzględnił wydatek w stanowym budżecie, jednak to, czy fundusze zostaną przekazane, jest nieoczywiste.
Dyskusja – czy w ogóle stan powinien sponsorować takie przedsięwzięcie – jest kolejną porażką projektu. Pierwotnie, kolej, łącząca Los Angeles z San Francisco (taką trasę miała pokonywać w 3 godziny), miała kosztować 33 mld dolarów miała zostać ukończona już w zeszłym roku. Tymczasem koszty wzrosły 98 miliardów dolarów (!), a uruchomienie całej linii odbędzie się prawdopodobnie dopiero w 2029 roku.
Władze stanowe pozostają bez jasnej opinii, czy dalej finansować projekt, czy porzucić go teraz, kiedy już pochłonął ogromne środki. Do tej pory wydano na ten projekt ponad 5 mld USD.
Red. JŁ