21.8 C
Chicago
sobota, 25 maja, 2024

Już 51 ofiar zamachu na tureckim weselu – szczegóły dramatu

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W nocy z soboty na niedzielę śmierć co najmniej 51 osobom bawiącym się na weselu w tureckim mieście Gaziantep przyniósł zamachowiec-samobójca. Wszystko wskazuje na to, że był to 13-letni chłopiec powiązany z Państwem Islamskim.



Do eksplozji doszło po północy w tłumie tańczących weselników w położonym 40 kilometrów od syryjskiej granicy mieście Gaziantep. Uroczystości kończyły się tradycyjną nocą henny, gdzie goście bawią się z pomalowanymi stopami i dłońmi. Mimo że wiele rodzin opuściło już imprezę, w tłumie wciąż były kobiety i dzieci. – Krew i części ciała były wszędzie – relacjonował świadek wydarzenia, 25-letni Veli Can. Pierwsze pogrzeby ofiar odbyły się już rano, inne będą musiały poczekać na identyfikację zwłok – wiele ciał jest w kawałkach i wymaga identyfikacji DNA. W niedzielę  na miejscu eksplozji, popularnym wśród bawiących się studentów, wciąż widoczne były zwęglone szczątki budynków i kawałki szkła. Ubrane na biało kobiety opłakiwały miejsce, w którym straciły bliskich. Inne cierpiały w niepewności czekając na wieści – z kostnicy lub szpitala.

Pierwsze podejrzenie o dokonanie zamachu padło na bojówkarzy Kurdyjskiej Partii Ludowej, organizacji uznanej za terrorystyczną, walczącej o autonomię Kurdystanu. Południowy wschód kraju, gdzie leży miasto Gaziantep, w którym doszło do tragedii, to ich tradycyjny teren działań. W wydanym oświadczeniu Demokratyczna Partia Ludowa (HDP), inna kurdyjska organizacja, poinformowała, że wesele organizował jeden z jej członków, a pośród zabitych jest wiele kobiet i dzieci (Kurdowie atakują jedynie funkcjonariuszy służb porządkowych i wojsko). Członek HDP Mahmut Torgul, w rozmowie z wysłannikiem Reutersa potwierdził, że na weselu bawili się głównie Kurdowie. W związku z tym podejrzenia padają na Państwo Islamskie, którego bojownicy dokonywali już w przeszłości samobójczych zamachów bombowych podczas kurdyjskich zgromadzeń, potęgując napięcia etniczne. – To było nieludzkie – mówi świadek zdarzenia Ibrahim Ozdemir. – Chcemy położyć kres tym masakrom. Jesteśmy w żałobie, szczególnie myśląc o kobietach i dzieciach – dodał. Uroczystości pogrzebowe zgromadziły setki zrozpaczonych i wściekłych Turków. – Erdoğan morderca! – krzyczeli niektórzy, uważający że prezydent kraju nie robi dostatecznie wiele, by bronić ich przed terroryzmem. Najbardziej rozgoryczeni twierdzą, że zamach odbył się nawet za jego cichym przyzwoleniem.

Prezydent Tayyip Recep Erdoğan już kilka godzin po zamachu zasugerował, że dokonali go bojownicy Państwa Islamskiego. Po przesłuchaniu świadków okazało się, że bombę zdetonował chłopiec w wieku 12-14 lat. Zabił w ten sposób siebie, a także 50 innych osób, w tym trzymiesięczne niemowlę. Jak poinformował Erdoğan, w okolicznych szpitalach przebywa 69 rannych, z czego 17 ciężko. Wśród poszkodowanych jest pan młody. Jego świeżo poślubionej żonie nic się nie stało.
W wydanym po zamachu pisemnym oświadczeniu Erdoğan stwierdził, że nie ma różnicy między Państwem Islamskim, kurdyjskimi terrorystami i osobami biorącymi udział w spisku na jego władzę. – Nasz kraj i nasz naród ma jedną odpowiedź dla tych, którzy nas atakują: nie wygracie! – napisał Erdoğan.

Podejrzenia, że w Gaziantep, położonym niedaleko syryjskiej granicy, istnieją komórki ISIS, pojawiały się od dawna. Przypuszcza się, że zamachowiec-samobójca miał związki z zabójstwem dwóch policjantów w tym mieście w maju tego roku. W październiku 2015 roku zamachowcy-samobójcy zabili niemal 100 pro-kurdyjskich aktywistów na dworcu kolejowym w Ankarze. Wojskowi podejrzewają, że atak jest odpowiedzią na liczne porażki ISIS.
W ostatnich dniach doszło także do trzech zamachów na zamieszkanym przez Kurdów południowym wschodzie Turcji – zginęło w nich 10 osób, a niemal 300 zostały rannych – celem terrorystów były policyjne posterunki i baraki.

W Turcji wciąż wrze po próbie zamachu stanu, przeprowadzonej w połowie lipca. Wszystko wskazuje na to, że wydarzenia zostały wyreżyserowane przez samego Erdoğana, jako pretekst do przeprowadzenia czystek i umocnienia swojej pozycji. Ankara oskarża o kierowanie spiskiem Fethullaha Gülena, muzułmańskiego kleryka przebywającego na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Władze kraju domagają się nawet jego ekstradycji, jednak Waszyngton odmawia. Według najnowszych informacji, Amerykanie chcą wysłać do Turcji delegację, której zadaniem będzie zbadanie dowodów udziału Gülena w puczu.

Maciej Deja AIP, Fot. Twitter

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520