Przedstawiciele administracji Brandona Johnsona zapewniają, że są w kontakcie z władzami stanowymi w sprawie ewentualnej pomocy finansowe po niedzielnych ulewach i podtopieniach w Chicago. W niektórych miejscach Wietrznego Miasta spadło nawet powyżej dziewięciu cali deszczu.
Urzędnicy poinformowali, że starają się uzyskać fundusze na likwidację skutków klęsk żywiołowych. Takim właśnie zjawiskiem nazwał Brandon Johnson niedzielne ulewy i wywołane nimi powodzie. Jak podkreślił, weekendowe burze były zjawiskiem „bezprecedensowym”, ale wyraził obawę, że będą się powtarzać.
„Niestety, z powodu niektórych nieudanych polityk, które pozostawiły nasze środowisko wrażliwe, prawdopodobnie nie jest to ostatni ekstremalny przykład pogody” – powiedział burmistrz. Dodał również, że „Ziemia mówi do nas głośno i wyraźnie”.
Szef sztabu Johnsona, Rich Guidice, powiedział, że miejski system 311 otrzymał w niedzielę ponad 2,000 telefonów w sprawie zalania piwnic i kolejne 500 w sprawie zalania ulic. Biuro Zarządzania Kryzysowego i Komunikacji w dalszym ciągu pracuje nad oceną zaistniałej sytuacji – dodał.