Prokurator Generalny Izraela postawił premiera Benjamina Netanjahu w stan oskarżenia. Zarzuca mu korupcję, defraudację, nadużycie urzędu i nadużycie zaufania. To pierwszy przypadek w historii Izraela, że takiej wagi zarzuty stawiane są urzędującemu premierowi. Teraz prokurator generalny skieruje do Knesetu wniosek o uchylenie premierowi immunitetu. Parlament będzie miał 30 dni na jego rozważenie.
Izraelscy śledczy już w grudniu ubiegłego roku zarekomendowali postawienie Benjaminowi Netanjahu zarzutów korupcyjnych. Najpoważniejsze ze stawianych mu zarzutów dotyczy giganta telekomunikacyjnego Bezeq. Netanjahu, w zamian za przychylne dla firmy i warte setki milionów dolarów zmiany w prawie, miał być pozytywnie przedstawiany, w należącym do Bezeq, serwisie informacyjnym Walla. Według samego Netanjahu zmiany w prawie zostały zarekomendowane przez ekspertów, a on sam nie otrzymał nic w zamian. W tej sprawie oskarżony jest jest także udziałowiec firmy Bezeq, który także zaprzecza stawianym zarzutom.
W podobnym tonie sformułowane są oskarżenia związane z układem jaki premier Izraela miał zawrzeć z wydawcą jednego najpoczytniejszych izraelskich dzienników. W zamian za zmiany w prawie uderzające w konkurencyjne wydawnictwa Benjamin Netanjahu miał być, na łamach pisma, przedstawiany w dobrym świetle .
Benjaminowi Netanjahu zarzuca się także przyjmowanie drogich prezentów takich jak szampan czy cygara w zamian za przysługi dla zamożnego przyjaciela. Premier twierdzi, że były to jedynie oznaki przyjaźni i nie miały nic wspólnego z korupcją.
Wczoraj z formowania rządu zrezygnował szef centrolewicowego sojuszu Benny Gantz. Ponieważ jego ugrupowanie wygrało wrześniowe wybory, oznacza to, że kraj najprawdopodobniej czekają trzecie – na przestrzeni roku – wybory parlamentarne.
Izraelskie prawo nie zmusza Benjamina Netanjahu do rezygnacji z urzędu, który sprawuje od 10 lat.
Informacyjna Agencja Radiowa(IAR)/jpost.com/BBC/kwi/mt