Na sejmowej konferencji prasowej szef Platformy Obywatelskiej i były sekretarz stanu w MSZ Rafał Trzaskowski przekonywali, że debata na forum Parlamentu Europejskiego i przygotowana na środę rezolucja to symbol nieudolnej polityki PiS.
W Strasburgu przed 16.00 zakończyła się debata na temat stanu praworządności w Polsce, na której nie byli obecni wysocy przedstawiciele rządu – w miejsce Beaty Szydło, szefa dyplomacji lub któregoś z wicepremierów na sali obrad pojawił się jedynie wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł, chociaż nie zabierał głosu. – O Polsce mówi się źle, Polskę się strofuje, Polska jest wskazywana jest jako kłopot, przykład braku porozumienia i otwartości – mówił Grzegorz Schetyna, narzekając, że przez ostatnie 8 lat Polacy stawiani w Europie jako przykład, a teraz jest zupełnie odwrotnie. – To są złe dni, to jest smutny finał etapu walki z praworządnością, niezależnością TK, to symbol porażki polityki PiS – przekonywał przewodniczący PO. Jego zdaniem rząd daje pretekst, by Polskę traktować w sposób nie priorytetowy, jak dotychczas, a marginalny. – Mogliśmy wpływać, korzystać z pomocy, dopłat, dofinansowania. Dzisiaj Polska będzie beneficjentem i budżet to boleśnie odczuje, my będziemy to boleśnie odczuwać – przekonywał.
O tym, że przygotowana przez Parlament Europejski rezolucja jest wyrazem troski, zapewniał były sekretarz stanu w ministerstwie spraw zagranicznych, Rafał Trzaskowski. – Rząd PO przyzwyczaił, że Polska była częścią konstruktywnych rozwiązań, teraz jest problemem – oceniał. Jego zdaniem europejscy partnerzy „nie nabierają się” na pozorowany dialog prowadzony przez rząd. – W tej sytuacji trudno będzie zadbać o jakikolwiek polski interes – ostrzegał Trzaskowski.
Maciej Deja AIP, Fot. Archiwum