W ponad 200 francuskich miastach trwa dramatyczna walka przed zalaniem ich wodą. Po tygodniu obfitych opadów rzeki wezbrały w wielu regionach kraju, najgorsza sytuacja jest w Paryżu, informują miejscowe władze.
Sekwana osiągnęła najwyższy poziom od roku 1990, stan wody przekroczył już o cztery metry te uznawane za normalne. Zamknięto Luwr, zagrożone zalaniem są także Musee d’Orsay i Orangerie. Z najbardziej zagrożonych rejonów francuskiej stolicy ewakuowano już ponad półtora tysiąca ludzi, władze zapowiadają kolejne.
W Villennes-sur-Seine na zachód od Paryża niektóre budynki zniknęły pod wodą, mieszkańcy zmuszeni zostali do używania łodzi, by poruszać się po terenie. W Paryżu natomiast wielka woda stała się atrakcją dla wielu ludzi, którzy łodziami podpływają w najbardziej zagrożone rejony. Policja nakłada na takich śmiałków kary, ich działania określa jako bardzo niebezpieczne.
Synoptycy nie mają niestety na razie dla Paryża i innych francuskich miast dobrych wieści, woda w Sekwanie we francuskiej stolicy nadal będzie rosła. Być może poniedziałek będzie przełomem, po wzroście poziomu wód oczekiwane jest uspokojenie sytuacji. Ta jednak do normy nie wróci prędko.
Michel Delpuech, szef paryskiej policji przestrzega przed niebezpiecznymi i zabronionymi wyprawami łodziami w zagrożone rejony miasta. Ostrzega przed żywiołem, który jego zdaniem nieprędko ustąpi. Sytuacja była tak groźna, że z jednego szpitala w północno zachodniej części stolicy Francji trzeba było ewakuować prawie setkę pacjentów.
Kazimierz Sikorski AIP
fot.pixabay.com