To, co wydarzyło się po publikacji, było dla nas prawdziwym tsunami. Na trzy dni wyłączyłam telefon – mówi tygodnikowi „Sieci” była wicepremier Jadwiga Emilewicz, odnosząc się do publikacji na temat swojej obecności na stoku w czasie ferii.
Portal tvn24.pl napisał w styczniu, że trzech synów byłej wicepremier Jadwigi Emilewicz wzięło udział w zgrupowaniu narciarskim jak zawodowi sportowcy, choć nie mieli licencji, które do tego uprawniają. Jak pisał portal, licencje pojawiły się w wykazie Polskiego Związku Narciarskiego dopiero po tym, gdy dziennikarze tvn24.pl zadali o nie pytania.
Odnosząc się do tego, co wydarzyło się po tej publikacji Emilewicz powiedziała, że na 3 dni wyłączyła telefon. „A zdarzyło mi się to pierwszy raz w czasie pięciu lat pracy w administracji rządowej. Próbowałam wytłumaczyć dzieciom co się dzieje” – powiedziała posłanka PiS. Jak dodała nie spodziewała się tak wielkiej krytyki społecznej.
„Muszę przyznać, że na chwilę straciłam słuch społeczny” – przyznała Emilewicz w rozmowie z tygodnikiem. Była wicepremier powiedziała, że jej zachowanie było niestosowne. „Na pewno zasłużyłam na publiczny pręgierz, pod którym zresztą mnie i moją rodzinę postawiono” – podkreśliła.
„Jednak muszę podkreślić, że nie złamałam prawa. Złożenie mandatu byłoby nieadekwatne do skali przewinienia” – oceniła Emilewicz.
(PAP)
szz/ par/