16.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Ekstraklasa piłkarska – Legia nadal w odwrocie, Lechia wiceliderem (podsumowanie)

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Lechia pokonała Legię 3:1 w najciekawszym niedzielnym meczu 10. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Gdańszczanie awansowali na drugą pozycję w tabeli, a warszawski zespół doznał już piątej ligowej porażki w tym sezonie.

O pierwszym od dwóch lat zwycięstwie Lechii nad ekipą ze stolicy zdecydowały gole Macieja Gajosa w pierwszej oraz Jacka Kubickiego i Łukasza Zwolińskiego (5. w sezonie) w drugiej.

 

Niezadowolony z postawy swoich piłkarzy trener Czesław Michniewicz już w przerwie dokonał czterech zmian, jednak w drugiej połowie legioniści wcale nie zagrali lepiej. Honorowego gola w końcówce zdobył z rzutu karnego król strzelców poprzedniego sezonu Czech Tomas Pekhart.

 

To piąta ligowa porażka mistrza Polski w ośmiu występach, gdyż dwa spotkania ma zaległe. Z dziewięcioma punktami zajmuje 15. pozycję w tabeli, tuż nad strefą spadkową. Zupełnie inaczej Legia spisuje się na międzynarodowej arenie; w 10 spotkaniach odniosła siedem zwycięstw, dwa razy zremisowała i doznała tylko jednej porażki, czego efektem jest m.in. prowadzenie z kompletem punktów w grupie Ligi Europy.

 

Gdańszczanie z kolei jeszcze nie przegrali, od kiedy ich szkoleniowcem został Tomasz Kaczmarek. Niedzielne zwycięstwo było trzecim z rzędu, co zaowocowało awansem Lechii na pozycję wicelidera. Ma 19 punktów, tyle samo co trzecia Pogoń Szczecin i o dwa mniej niż prowadzący Lech Poznań.

 

„Portowcy” także w niedzielę nie dali szans zamykającemu tabelę Górnikowi Łęczna, wygrywając 4:1, choć wynik mógł być wyższy. To szósty mecz bez porażki drużyny trenera Kosty Runjaica.

 

„Jeśli mamy ambicje, by grać o jak najwyższe miejsca, to takie mecze musimy wygrywać. To jest nasz obowiązek. Drużyna swoje zadanie wypełniła. Cieszy wynik, ale mam pewne uwagi, bo powinniśmy strzelić dużo więcej bramek” – ocenił niemiecki szkoleniowiec Pogoni.

 

Lech kolejne w tym sezonie trzy punkty zdobył już w sobotę, pokonując przed rekordową w sezonie liczbą 28 808 kibiców drugi przed tą kolejką Śląsk 4:0. Wrocławianie byli ostatnim niepokonanym w tym sezonie zespołem ekstraklasy, a ostatniej porażki doznał 23 kwietnia, jeszcze w poprzednich rozgrywkach. W Poznaniu nie był jednak w stanie przeciwstawić się rozpędzonemu „Kolejorzowi”.

 

Gospodarze objęli prowadzenie już w drugiej minucie po golu Portugalczyka Joao Amarala. Później Michała Szromnika dwukrotnie pokonał Jakub Kamiński, który asystował przy ustalającym wynik, siódmym w tym sezonie trafieniu Szweda Mikaela Ishaka, który wraz z Holendrem Pelle van Amersfoortem z Cracovii otwiera klasyfikację snajperów.

 

„Dziś pomogliśmy Lechowi swoimi stratami i niedokładnościami. 4:0 to wysoki wynik, ale dla nas to nie jest koniec świata. Dalej pracujemy i budujemy zespół” – powiedział na konferencji prasowej trener Jacek Magiera, którego drużyna ma 17 pkt i jest piąta.

 

Wyprzedził ją także Raków (18 pkt i mecz zaległy), który – po dwóch remisach – wreszcie wygrał w Częstochowie. Wicemistrz kraju nie dał szans Warcie Poznań, zwyciężając 3:0.

 

Goście w niczym nie przypominają skutecznego teamu z poprzedniego sezonu. W siedmiu ostatnich występach powiększyli dorobek o dwa punkty i z siedmioma plasują się na 17. miejscu.

 

W starciu beniaminków Radomiak zremisował w Radomiu z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza 1:1. Z kolei mecz Cracovii ze Stalą Mielec skończył się wynikiem 3:3, a gospodarze odrobili dwubramkową stratę.

 

Sześć goli padło również w konfrontacji Górnika Zabrze z Wisłą Płock, w której 4:2 lepsi byli gospodarze. Szóstego gola w sezonie zdobył Hiszpan Jesus Jimenez, a pierwszą asystę w ekstraklasie zaliczył Lukas Podolski.

 

Drugą wygraną z rzędu odnotowała Jagiellonia Białystok, która w Lubinie pokonała Zagłębie 1:0. Gola zdobył, podobnie jak w poprzedniej kolejce na wagę zwycięstwa nad Lechem, Hiszpan Jesus Imaz.

 

„Imaz to piłkarz, który momentami przerasta naszą ligę i to było dzisiaj widać. Szkoda tego meczu, bo piłkarsko był to jeden z lepszych naszych występów” – ocenił szkoleniowiec „Miedziowych” Dariusz Żuraw.

 

Po trzech porażkach przełamał się Piast Gliwice, który trzecią z rzędu przegraną zafundował Wiśle Kraków. Gospodarze wygrali 1:0 po kuriozalnym błędzie bramkarza „Białej Gwiazdy” Pawła Kieszka. 37-latek w teoretycznie niegroźnej sytuacji chciał przeciąć dośrodkowanie, ale wypuścił piłkę z rąk i „dostarczył” ją pod nogi Hiszpana Alberto Torila, który bez kłopotu trafił do pustej bramki.

 

„Będzie teraz przerwa dla reprezentacji, mamy czas, by z nim porozmawiać. Zobaczymy, jak zareaguje na dzisiejszą sytuację, jakie drużyna da mu wsparcie” – powiedział o bramkarzu szkoleniowiec gości Adrian Gula.

 

W ligowej rywalizacji nastąpi teraz przerwa na spotkania reprezentacji w eliminacjach mistrzostw świata. Ekstraklasa wróci do gry 16 października, a dzień później dojdzie do szlagierowego pojedynku Legii z Lechem.(PAP)

 

pp/ mm/ krys/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520