We wtorek na Florydzie zmarł 2-letni chłopiec, którego w upalny dzień pozostawiono samego na pięć godzin w samochodzie na parkingu centrum handlowego.
Dziecko znajdowało się pod opieką przyrodniej siostry. W aucie znajdowało się od godziny 9:00 do 14:30. Temperatury w hrabstwie Hillsborough, gdzie doszło do tragedii, sięgały tego dnia 86 stopni Fahrenheita (30 stopni Celsjusza). W samochodzie nie działała klimatyzacja.
W godzinach popołudniowych chłopiec trafił do szpitala, ale jego życia nie udało się uratować. Śledczy przesłuchują jego 21-letnią siostrę. Jak na razie nie postawiono jej zarzutów.
(łd)