22.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Drugi lockdown w Polsce coraz bliżej? „Nie można tego wykluczyć”. A w budżecie państwa ogromna dziura…

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Kolejne dni przynoszą coraz bardziej dramatyczne dane dotyczące liczby zakażeń koronawirusem. 24 września 2020 po raz pierwszy liczba nowych przypadków przekroczyła tysiąc. A – jak zapowiada minister zdrowia – będzie jeszcze więcej zachorowań na covid-19. Czy grozi nam drugi lockdown w Polsce?

 

Przypomnijmy, że kolejny lockdown wprowadził Izrael, wiele ograniczeń wprowadziła Wielka Brytania, a od 1 października 2020 stan wyjątkowy – po Czechach – wprowadza Słowacja. Nie odbędą się tam m. in. spotkania rodzinne, czy wydarzenia sportowe. Tymczasem w Polsce pojawiły się kolejne obostrzenia, m. in. dotyczące wesel i zmniejszenia liczby gości. Z kolei 1 października 2020 Ministerstwo Zdrowia podało, że mamy rekord zachorowań na koronawirusa – ok. 2 tys. Czy faktycznie będzie drugi lockdown w Polsce? Zdaniem ekspertów jeśli łóżka w szpitalach będą zajęte, to nie można tego wykluczyć.

 

Lato nie spełniło nadziei związanych z wygasaniem epidemii koronawirusa. Choć sytuacja nie wydaje się dramatyczna, końca epidemii nie widać. Codziennie w kraju przybywa kilkaset osób zakażonych i pojawiają się nowe ogniska. Liczba zakażeń będzie rosła – tak zresztą zapowiada minister zdrowia.

 

Drugi lockdown w Polsce: możliwy, ale raczej lokalnie

 

W związku z rosnącą liczbą zakażeń na ponowne wprowadzenie trzytygodniowego lockdownu zdecydował się Izrael. Wielu z nas zaczęło się więc poważnie obawiać, że także w Polsce wrócą ograniczenia w poruszaniu się, handlu, usługach, działaniu kawiarni i restauracji. Z drugiej strony, obowiązek noszenia maseczek w sklepach czy środkach transportu publicznego bywa lekceważony, podobnie jak zalecenie zachowania dystansu społecznego, co może sprzyjać rozprzestrzenianiu się wirusa. Czy zatem kolejny lockdown to realna możliwość?

 

Jak dotąd minister zdrowia informuje, że na razie nie ma powodów wprowadzać ponownie drastycznych ograniczeń związanych z pandemią. Zapewnia, że pieniądze na zaspokojenie epidemicznych potrzeb służby zdrowia są i najczarniejszym scenariuszem, który przewiduje, jest wprowadzanie większych ograniczeń jedynie lokalnie. – Obecnie, inaczej niż w pierwszym okresie pandemii, tak jak inne państwa, nie stawiamy szczelnej tamy przed koronawirusem, ale staramy się w pełni zarządzać ryzykiem z nim związanym. Nie wyobrażam sobie kolejnego lockdownu – powiedział Adam Niedzielski Polskiej Agencji Prasowej.

 

Ale nie wszystkich to uspokaja. – Sądzę, że to, czy do kolejnego lockdownu w Polsce dojdzie, w dużym stopniu zależy od tego, na ile odpowiedzialnie będziemy się zachowywać – mówi prof. Marian Gorynia, ekonomista z poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. – Choćby w kurortach można odnieść wrażenie, że ludzie zapomnieli o koronawirusie. Wiele osób nic sobie nie robi z zachowania dystansu społecznego czy obowiązku noszenia maseczek. Skutkiem wiosennych ograniczeń jest mniej więcej 8-procentowy spadek PKB. Następny lockdown oznaczałby kolejne kilka, może kilkanaście procent. Kryzys by się pogłębił, wszyscy jeszcze byśmy zbiednieli. I trzeba byłoby się z tym pogodzić.

 

Ekspert: nie stać nas na drugi lockdown w Polsce

 

Dr. Tomasza Ozorowskiego, mikrobiologa i konsultant wojewódzkiego ds. mikrobiologii lekarskiej dla Wielkopolski nie dziwi „zapominanie” o epidemii, a nawet zaprzeczanie jej istnieniu. – W związku z tym, że na początku epidemii dzięki drastycznym ograniczeniom udało nam się mocno zdusić rozprzestrzenianie się wirusa, nie mieliśmy do czynienia z masowymi zachorowaniami, jak to miało miejsce w Hiszpanii czy we Włoszech. Te osoby zmienią zdanie, gdy ktoś w ich otoczeniu się zarazi. Ale niezaprzeczalnie jesteśmy w okresie epidemii. Musimy nauczyć się z tym żyć, zachowując racjonalnie – apeluje.

 

Według Jacka Tomczaka, posła PSL kolejny lockdown obecnie racjonalny nie jest. – Nie stać nas na to – twierdzi. – To doprowadziłoby do upadku dziesiątki tysięcy firm, a obecna liczba zachorowań tego nie uzasadnia. Dopuszczalne są wszystkie środki, aby fala zachorowań nie była zbyt nasilona, ale raczej należałoby wprowadzać je punktowo – podkreśla. – W tej sprawie należy trzymać rękę na pulsie, zadbać, by lekarze, ratownicy i inne służby miały wszystko czego potrzebują, by walczyć z epidemią, uważać na siebie nawzajem oraz słuchać ekspertów – podkreśla Franciszek Sterczewski, poseł KO. – Udowodniliśmy, że potrafimy to robić – przekonuje. Na razie w Wielkopolsce dodatkowe ograniczenia dotyczą mieszkańców powiatów:

 

    • gostyńskiego

 

    • międzychodzkiego

 

Oba znalazły się w strefie „żółtej” (Powiat międzychodzki trafił do niej 26 września). Ale na tym może się nie skończyć. Dr Tomasz Ozorowski twierdzi, że obecnie obowiązujące zasady dają dobry efekt przy niskich kosztach społecznych.

 

– Dystans, maseczki, higiena rąk to podstawa – mówi. – Poprawia się też sytuacja, gdy chodzi o testy. Ważne, że lekarze rodzinni mogą na nie kierować. Każda rodzina powinna zadbać, by chronić swoich seniorów. To na razie wystarcza. Czy bardziej drastyczne środki będą konieczne? Gdyby wszystkie łóżka dla chorych na COViD zostały zajęte i respiratory wykorzystane – nie można tego całkowicie wykluczyć.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520