Radni PiS Marek Michalik i Bartłomiej Dyba-Bojarski skierowali do prokuratury rejonowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodzi o dokumenty z biura poselskiego Stefana Niesiołowskiego sprzed ponad 15 lat, które miały wylądować na śmietniku.
– Zgłosił się do nas mężczyzna, który stwierdził, że 5 lat temu znalazł wyrzucone dokumenty z lat 1998 – 2000. Impulsem, który spowodował, że właśnie teraz postanowił je ujawnić, była jakaś wypowiedź posła Niesiołowskiego w telewizji, po której szlag go trafił – mówią radni. Dokumenty dotyczą lat 1998 – 2000, kiedy Stefan Niesiołowski był posłem Akcji Wyborczej Solidarność. Zawierają dane różnych osób, w imieniu których poseł podejmował interwencje. – Tylko pogratulować radnym PiS czujności. Widocznie mają dobre układy z ludźmi, którzy grzebią po śmietnikach. Ja żadnych dokumentów na śmietnik nie wyrzucałem. 15 lat temu miałem biuro w siedzibie Solidarności przy ul. Kamińskiego. Możliwe, że to związek zawodowy, który dziś jest przybudówką PiS, maczał w tym palce – mówi poseł Stefan Niesiołowski.
(msm) (aip), foto Maciej Stanik