24.6 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

„Dobranoc! Do Widzenia! Cześć! Giniemy!” Mija 35 lat od katastrofy Iła-62 M w Lesie Kabackim

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

www.strony.us - Strony Internetowe, Strony Internetowe Chicago Floryda, Pozycjonowanie, Pozycjonowanie stronwww, Pozycjonowanie Stron Chicago Floryda, Reklama Chicago

Dokładnie 35 lat temu, 9 maja 1987 roku, w Lesie Kabackim pod Warszawą rozbił się samolot Ił-62 M „Tadeusz Kościuszko”. Na pokładzie maszyny znajdowały się 183 osoby. Wszyscy zginęli – 172 pasażerów i 11 członków załogi.

 

 

Na skutek awarii w Lesie Kabackim spadł na ziemię Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”. Na pokładzie było 172 pasażerów i 11 członków załogi. Wszyscy zginęli. Tylko dzięki kunsztowi pilota kapitana Zygmunta Pawlaczyka samolot nie spadł na budynki Ursynowa, i rozbił się dopiero w Lesie Kabackim. To miał być zwyczajny lot na trasie Warszawa – Nowy Jork.

Posłuchaj reportażu Polskiego Radia o katastrofie samolotu IŁ-62 M „Tadeusz Kościuszko” „Tragedia w Lesie Kabackim”

Radziecki Ił-62 wystartował z lotniska na Okęciu kilka minut po godzinie dziesiątej. Samolot był załadowany, ale kompletu nie było. Co ciekawe, jedna z kobiet nie zgłosiła do odprawy futra, przez co została zatrzymana na lotnisku. To jedyna osoba z biletem na ten rejs, która przeżyła. Kłopoty lotu LO 5055 zaczęły się dwadzieścia minut po starcie.

Samolot pędził już z prędkością ponad 800 km/h, gdy nastąpiło rozhermetyzowanie kabiny. W nagraniach z czarnej skrzynki słychać dźwięk dzwonka. „Niebezpieczeństwo! Warszawa radar lot! Warszawa radar!” – krzyczeli piloci. W tym momencie eksplodował jeden z silników. Wszystko działo się na wysokości ośmiu tysięcy metrów nad ziemią. W wyniku awarii samolot stanął w płomieniach.

„Dwa silniki oberwało! Dwa silniki obcięło!” – krzyczeli piloci. Załoga, w porozumieniu z wieżą, starała się ratować sytuację. Pożar ugaszono, a „Tadeusz Kościuszko” zawrócił i miał lądować na wojskowym wtedy lotnisku w Modlinie.

Zaczęło się zrzucanie paliwa i gorączkowa próba utrzymania wysokości. W wyniku eksplozji uszkodzone zostały elementy odpowiadające za sterowanie radzieckim Ił-em, więc okiełznanie maszyny było dla pilotów nie lada wyzwaniem.

Następne minuty to seria dalszych awarii rozlatującego się samolotu. Najpierw zacina się kran do wylewania nadmiaru paliwa, następnie przerywa radiostacja. Okazuje się, że również nadwozie nie może zostać wysunięte. Pada elektryczność. Dodatkowo wciąż nie ma informacji odnośnie warunków panujących na lotnisku w Modlinie. Po naradzie załoga decyduje, żeby wrócić na Okęcie. Mieli lądować „na brzuchu”, bez podwozia. Kilka kilometrów od lotniska z samolotu odpadły kolejne elementy. Powstał kolejny pożar, tym razem znacznie groźniejszy. Było go widać także z ziemi.

Posłuchaj relacji świadków katastrofy. Fragment audycji Polskiego Radia  „7 dni w kraju i na świecie” z 9 maja 1987roku.

Załoga „Tadeusza Kościuszko” próbowała jeszcze zapanować nad maszyną. Niestety, nie udało się. Ostatnie słowa kapitana Pawlaczyka, które słyszeli kontrolerzy lotów na Okęciu o godzinie 11.12 brzmiały:

„Dobranoc! Do Widzenia! Cześć! Giniemy!”.

Nagranie zarejestrowały „czarne skrzynki”

 

Chwilę później samolot runął na południowy skraj Lasu Kabackiego. Katastrofy nikt nie przeżył. Była to największa – pod względem liczby ofiar – tragedia w dziejach polskiego lotnictwa.

 

„Gdy o katastrofie „Kościuszki” mówiono już w całej Warszawie, reżimowe media milczały. Dopiero w wieczornym wydaniu Dziennika Telewizyjnego wspomniano lapidarnie o katastrofie czarteru do Nowego Jorku. Na dodatek pomylono nazwy samolotów, podając, że rozbił się „Władysław Sikorski”, a w radiu odczytano listę ofiar. Oficjalnie przekazana do mediów informacja była dość oszczędna: samolot spadł, szczątki usunięto, a PLL LOT otoczył bliskich ofiar troskliwą opieką, zapewniając im nocleg w warszawskich hotelach, restauracyjne wyżywienie i odszkodowania.

Polski rząd milczał w sprawie przyczyn katastrofy, choć w ciągu kilku dni udało się wstępnie ustalić przebieg katastrofy, do której miała doprowadzić awaria silnika. Dnia 12 maja ówczesny rzecznik rządu, Jerzy Urban, zwołał konferencję prasową, na której wręcz beształ dziennikarzy, domagających się podania jakichkolwiek informacji:

Komisja rządowa działająca pod przewodnictwem wicepremiera Zbigniewa Szałajdy zapowiedziała, że po ustaleniu faktów i okoliczności katastrofy poda wyniki swoich prac do publicznej wiadomości.” – http://dlapilota.pl/wiadomosci/piotr-karwinski/dobranoc-do-widzenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Red. STUL aip/ Zdjęcie główne Maciej Macierzynski/Reporter (PolskaPress)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520