24.6 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

Dlaczego polscy sportowcy „pękają” w Pekinie?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Niektórzy polscy sportowcy debiutujący w igrzyskach olimpijskich przyznawali się do tremy. Inni potrafili podejść do zawodów w Chinach tak jak do każdych innych. Byli też tacy, którzy nie startowali po raz pierwszy, ale nerwy i tak im się udzieliły.

Na spokojnie do swojego debiutu podeszła m.in. w niedzielę panczenistka Andżelika Wójcik, która zajęła 11. miejsce na 500 m.

 

„Staram się wszystkie oficjalne, najwyższej rangi zawody sprowadzać do jednego poziomu, bo wtedy mam wszystko pod kontrolą. Założyłam sobie, że przychodzę tutaj się dobrze bawić, a być może przy okazji zrobić dobry wynik i zdobyć medal, i takie założenie do startu sobie utrzymałam” – relacjonowała 25-letnia Polka.

 

W podobnym tonie wypowiedziała się saneczkarka Klaudia Domaradzka, która przyznała jednak, że w jej przypadku dodatkowa presja pojawiła się po starcie.

 

„Myślałam, że będzie to dla mnie jak każdy inny start. Tak do tego podchodziłam i można powiedzieć, że zachowałam to nastawienie – przynajmniej w czasie zawodów. Ale po nich odczułam, że to są igrzyska, a nie typowy start w Pucharze Świata” – opisała.

 

Dodała jednak, że odrobina tremy przed pierwszym występem w każdych zawodach działa na nią pozytywnie.

 

„Do dnia zawodów byłam bardzo spokojna. Potem te pierwsze ślizgi były dla mnie najgorsze jeśli chodzi o stres, ale jak widać wyszły najlepiej. Trzeciego dnia podeszłam już do tego bardzo luźno – i chyba delikatnie za luźno” – przyznała.

 

Z natury powściągliwy w wypowiedziach jest Paweł Wąsek, który w sobotę po raz pierwszy wystąpił w olimpijskim konkursie skoków narciarskich. Na pytanie, czy się szczególnie stresował, odparł: „Nawet nie, coś podobnego jak na Pucharze Świata. Nie odczuwałem dodatkowych emocji”.

 

Inaczej wyglądało to u 18-letniego Michała Niewińskiego, który w Chinach startował w short tracku indywidualnie na 1500 m, a wcześniej także w sztafecie mieszanej.

 

„Stres był większy niż jak startowałem w sztafecie. Wtedy byłem z drużyną na lodzie i czułem, że jesteśmy razem i wspieramy się nawzajem. Na 1500 m musiałem sobie z tym wszystkim poradzić sam. Wychodziłem na bieg z myślą, że będzie jak każdy inny, ale jednak stojąc na starcie, widząc wszędzie te rozłożone olimpijskie kółka, poczułem różnicę. Myślę, że sobie to ułożyłem w głowie. Emocje raczej nie wpłynęły na moją jazdę” – ocenił.

 

Nerwy udzieliły się za to m.in. panczenistce Kai Ziomek i snowboardziście Oskarowi Kwiatkowskiemu. Oboje byli na igrzyskach po raz drugi, ale w Chinach wystąpili tylko w jednej konkurencji. W przypadku Ziomek oznaczało to jeden bieg na 500 m.

 

„To jest trochę przerażające, że jest jedna szansa i tyle, i może się wydarzyć wszystko. Na 500 m mężczyzn faworyt potknął się raz – i koniec, już ma po zawodach. Inny chłopak na wirażu wbił czubek łyżwy w lód. Jeden taki błąd wyklucza z całego biegu. Bardzo bym chciała, żeby na igrzyskach były dwa biegi i szybszy czas był tym właściwym” – podkreśliła 24-letnia Polka.

 

Kwiatkowski rywalizował z kolei w slalomie gigancie równoległym, w którym o awansie do 1/8 finału decydował łączny czas dwóch przejazdów w eliminacjach.

 

„Czułem to od samego rana. Mało co zjadłem, bo organizm nie chciał nic przyjąć. Trochę emocje opadły po pierwszym przejeździe kwalifikacyjnym, który przejechaliśmy szybko z Michałem (Nowaczykiem – PAP). Drugi przejazd też w porządku, zakwalifikowałem się na piątym miejscu. Dopiero później zaczęły się tak naprawdę zawody” – relacjonował snowboardzista, który wyjechał już z Chin.

 

Igrzyska w Pekinie, Zhangjiakou i Yanqing potrwają do niedzieli.

 

Z Zhangjiakou – Maciej Machnicki (PAP)

 

mm/ cegl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520