Kilkaset osób zebrało się w środę w centrum Miami, aby zaapelować do władz o podjęcie działań w obliczu zmian klimatycznych, które stanowią poważne zagrożenie dla całej Florydy.
Analizy naukowców nie pozostawiają złudzeń – w ciągu kilkudziesięciu lat „Słoneczny Stan” może się znaleźć pod wodą. Jest to tym bardziej niepokojące, że pomimo wielkiego zagrożenia, jakie niesie ze sobą wzrost poziomu wód, świat wciąż nie robi dostatecznie wielu, aby zapobiec katastrofie.
Kilkaset osób przeszło w środę ulicami Miami, mając nadzieję, że zwrócą uwagę władz na olbrzymi problem. – Nie próbuję uratować świata wyłącznie dla siebie. Również dla niego – powiedziała kobieta trzymająca na rękach 14-miesięcznego syna.
Miami zalicza się do amerykańskich miast najbardziej narażonych na skutki zmian klimatycznych. – Zawsze kiedy jest jakaś katastrofa, czy to w Haiti, Chile czy gdziekolwiek indziej, najbardziej cierpią najuboższe rodziny. Czas, aby lokalna administracja zainwestowała w sprawiedliwość klimatyczną, w ułożenie planu reagowania na zachodzące zmiany – powiedziała Marleine Bastien, lokalna aktywistka.
Na marsz zareagowało kilku polityków, którzy zgodnie stwierdzili, że nieustannie trwają prace nad rozwiązaniem klimatycznych problemów.
(łd)