Na granicy panuje codzienny, jesienny ruch. Jadąc do Czech trzeba mieć przy sobie negatywne wyniki testów na Covid-19, ale kontroli granicznej nie ma.
Poniedziałek 9 listopada, dawne przejście graniczne Konradów – Zlate Hory. W ciągu kwadransa przez granicę przejeżdża spokojnie kilka samochodów, głównie na czeskich rejestracjach. Nikt ich nie zatrzymuje, nie ma żadnej kontroli granicznej. W porannej mgle do granicy na rowerze podjeżdża młody Polak, od czeskiej strony. – Wynająłem mieszkanie w Zlatych Horach bo mam tu pracę – opowiada. – Chciałem zobaczyć, czy są kontrole na granicach. W marcu tego roku zaskoczyli mnie. Mieszkałem wtedy w Głuchołazach i przez kontrole na granicy nie mogłem normalnie dojeżdżać do pracy. Musiałem polami jeździć…
Na przejściu Głuchołazy – Mikulovice sytuacja podobna. Nikt nie sprawdza przejeżdżających. Czynny jest przygraniczny sklep, choć w środku pusto. Ciekawscy Polacy podchodzą jednak do zabudowań od strony polsko – czeskiej trasy spacerowej. – Działania kontrolne będą losowe, a funkcjonariusze policji będą opierać się na wiedzy osobistej i lokalnej. Nie planujemy żadnych wydarzeń specjalnych, a każdą sprawę potraktujemy indywidualnie. Oczywiście mamy systemy informatyczne, w których będziemy weryfikować uzyskane informacje – mówi Ondřej Moravčík z Prezydium Czeskiej Policji. [polecane]20923950;1[/polecane]
Zgodnie z przepisami od północy 9 listopada czeski rząd zaostrzył zasady wjazdu do Republiki Czeskiej. Obowiązują zasady semafora. Co tydzień aktualizowana jest lista krajów z czerwonym oznaczeniem, które przez 14 ostatnich dni miały ponad 25 nowych przypadków na 100 tysięcy mieszkańców dziennie. W tej grupie są wszyscy sąsiedzi Czech oprócz Niemiec, w tym także Polska.
Od Polaków wjeżdżających do Republiki Czeskiej wymagany jest aktualny (do trzech dni) negatywny wynik testu na Covid-19. Zgodnie z przepisami granicę mogą przekraczać bez badań na koroawirusa tylko pracownicy przygraniczni tzw. pendlerzy, uczniowie i studenci pobierający naukę w Czechach. Czesi jednak mogą do nas przyjeżdżać na zakupy, bo czeskie władze nie wymagają aktualnego testu ani kwarantanny od swoich obywateli, pod warunkiem, że wyjazd nie trwał dłużej niż 12 godzin. W przygranicznych sklepach spożywczych i budowlanych po polskiej stronie klientów z językiem czeskim jest stale sporo.
aip