W Czechach najwięcej energii elektrycznej wyprodukowano z węgla – ok. 37 proc., z siłowi jądrowych pochodziło 33,6 proc., z gazu ok. 11 proc., a ze słońca i wody uzyskano niecałe dziesięć proc. Największa elektrownia węglowa Poczerady nie spełnia norm europejskich zanieczyszczając powietrze nie tylko dwutlenkiem węgla, ale też i rtęcią.
Liderzy najważniejszych partii politycznych, którzy konkurują w wyborach parlamentarnych odpowiadali w środę na pytania związane z Zielonym Ładem dla Europy.
Premier Andrej Babisz, którego ruch ANO ma szansę po raz kolejny wygrać wybory parlamentarne 8 i 9 października br. powidział, że Zielony Ład został „wymyślony przez fanatyków ekologicznych w Parlamencie Europejskim”. Przyznał, że sam zmienił w tej kwestii zdanie, choć przed cztery laty opowiadał się za wprowadzeniem m.in. samochodów elektrycznych, a nawet obiecywał ich dotowanie.
Podczas rozmowy z konkurentami ujawniono skład miksu energetycznego w Czechach. Okazało się, że węgiel kamienny i brunatny dają około 37 proc. energii. Węgiel kamienny to mniej niż 3 proc. Wydobywany jest tylko w jednej kopalni w kraju (województwie) ostrawskośląskim. Resztę wytwarza się w elektrowniach wykorzystujących węgiel brunatny, który wydobywany jest przede wszystkim na przedgórzu Rudaw w zagłębiach mosteckim i sokołowskim.
W półnoncych Czechach działają cztery spółki zajmujące się wydobyciem węgla brunatnego: Sokolovská uhelná eksploatująca kopalnie Jirzi i Drużba; Severní energeticka z kopalnią CzSA; Vrszanska uhelna wydobywająca węgiel z kopalni Vrszany oraz Severočeské doly z odkrywkami Bilina i Nastup – Tuszimice. Kopalnie odległe są o XXX od polskich granic.
Koncepcja odchodzenia od produkcji węgla w Czechach powstaje w ramach powoływanej przez rząd Komisji Węglowej skupiającej przedstawicieli różnych resortów, samorządów, ekologów, przedstawicieli pracodawców i związków zawodowych. To szerokie grono zaproponowało datę 2038 rok jako datę zakończenia produkcji prądu i ciepła z węgla. Gabinet Andreja Babisza przyjął to do wiadomości, ale żadne ostateczne decyzje nie zapadły. Niektórzy członkowie komisji proponują rok 2033. Ekolodzy są zdania, że odejście od węgla nastąpi w roku 2030, a nawet wcześniej, ponieważ produkcję węgla skutecznie ograniczą rosnące koszty limitów CO2.
Na natychmiastowe zamknięcie kopalń i elektrowni węglowych naciskają ugrupowania ekologiczne. Kilkakrotnie aktywiści podejmowali akcje okupacyjne na terenie kopalni odkrywkowych. Zajmowali koparki i taśmociągi doprowadzając do wstrzymania produkcji. Interwencje policji przyciągały zainteresowanie dziennikarzy, co jak nie ukrywają aktywiści, jest głównym celem akcji.
Ekolodzy koncentrują się nie tylko na kopalniach, ale także na spalających w nich węgiel brunatny elektrowniach. Z 26 takich siłowni o mocy zainstalowanej powyżej 100 MW siedem znajduje się w pierwszej dziesiątce firm zanieczyszczających środowisko naturalne dwutlenkiem węgla.
Problemem są także elektrownie, które zanieczyszczają powietrze rtęcią. Największa elektrownia węglowa w Czechach – Poczerady – położona nieco ponad 20 km. od niemieckiej granicy – nie spełnia w tym zakresie norm europejskich, ale otrzymała od władz regionalnych zwolnienie od limitów europejskich na cztery lata. W tym czasie ma przejść modernizację.
Zakończenie produkcji węgla i powiązanych z nim gałęzi przemysłu ciężkiego zasadniczo wpływa na regiony, w których górnictwo przez lata było największym pracodawcą. Kraje (województwa): morawsko-śląski, ustecki, karlowarski od trzech dekad mają najwyższe bezrobocie w Republice Czeskiej.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)
ptg/ jar/