Fala krwawej przemocy przelała się we wtorek wieczorem przez West Pullman i okolice. Policja poinformowała, że w przeciągu kilku godzin doszło do przynajmniej trzech napadów, w wyniku których śmierć poniosły cztery osoby.
Pierwszą ofiarą śmiertelną stał się 30-letni mężczyzna idący chodnikiem wzdłuż South Yale Avenue i 116th Street. W pewnym momencie podjechał do niego niezidentyfikowany samochód, z którego padły strzały. Poszkodowany zdołał jeszcze uciec na pobliskie podwórko, gdzie zmarł od ran z broni palnej. Policja poszukuje sprawcy, który zbiegł z miejsca zdarzenia.
Około dwóch godzin później, również od kul zginął 25-letni mężczyzna, a po północy śmierć w strzelaninie w Roseland ponieśli 15-letnia dziewczyna i 24-letni mężczyzna.
We wszystkich tych zdarzeniach dochodzenia prowadzi policja. Jak informuje, do tej pory nie udało się dokonać żadnych zatrzymań.