– Mamy dobrą reprezentację, dobrze przygotowaną. Są w niej indywidualności, które świadczą o sile kolektywu – tak skład kadry skomentował Zbigniew Boniek.
Ostateczny skład na zbliżające się mistrzostwa Europy selekcjoner Adam Nawałka podał wczoraj wieczorem. Już przed konferencją prasową wiadomo było, że z 28-osobowej grupy wypadli kontuzjowani Paweł Wszołek oraz Maciej Rybus. Pierwszy złamał rękę podczas zgrupowania w Juracie, drugi doznał kontuzji barku w meczu ligowym. Nawałka musiał skreślić jeszcze trzech piłkarzy. Wiadomo było, że odpadnie ktoś z mocnej grupy bramkarzy. W ciemno można było obstawiać, że będzie to Przemysław Tytoń, którego akcje stały najniżej z tej grupy (byli w niej jeszcze Szczęsny, Fabiański i Boruc). W kadrze było czterech napastników, a przyjęto, że na imprezy mistrzowskie jedzie trzech. Pozycja Roberta Lewandowskiego i Arkadiusza Milika od początku była niepodważalna. W tej sytuacji Nawałka musiał skreślić kogoś z dwójki: Mariusz Stępiński i Artur Sobiech. Zdecydował, że na Euro pojedzie Stępiński.
Wobec kłopotów z obrońcami wydawało się, że do Francji pojadą wszyscy, włącznie z młodym Pawłem Dawidowiczem. Kandydatem do skreślenia wydawał się pomocnik Filip Starzyński, ale Nawałka zdecydował postawić na tego piłkarza. Selekcjoner przedstawił listę zawodników, których zabiera na Euro, ale wiele mówić na ten temat nie chciał. – Chciałbym podziękować Arturowi, Pawłowi i Przemkowi – komentował krótko. – Swoją postawą sprawili, że była mocna rywalizacja i co za tym idzie, trudny wybór. Wierzę, że ci będą z nami, będą nam kibicować – dodał szkoleniowiec. Samo ogłoszenie kadry nieco rozczarowało. Selekcjoner pojawił się w sali hotelu w Arłamowie w towarzystwie Jakuba Kwiatkowskiego, rzecznika PZPN i Łukasza Wiśniowskiego z portalu Łączynaspiłka.pl. Od razu zaznaczyli, że trener ogłosi swoją decyzję, ale na pytania odpowiadał nie będzie. Nie obyło się za to bez grzecznościowych formułek i podziękowań dla właścicieli obiektu w Arłamowie za stworzenie świetnych warunków do pracy.
Dariusz Knopik AIP/fot. Łukasz Solski