W razie spadku nastroju, szukajmy przyczyn w nas samych, a nie np. w informacjach dotyczących „Blue Monday” – sugeruje przed dniem, określanym jako najbardziej depresyjny w roku, psycholog ze Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach Justyna Soroka.
Trzeci poniedziałek roku określany jest jako dzień najbardziej depresyjny. „Wynika to z tego, że właśnie zdaliśmy sobie sprawę, że z postanowieniami noworocznymi nie wyszło nam najlepiej, za oknem mamy chłód, ciemność, deficyt światła słonecznego, a dodatkowo żyjemy od wielu miesięcy w pandemii, jesteśmy zmęczeni, nie spotykamy się z bliskimi, pracujemy zdalnie i bardzo brakuje nam kontaktów z ludźmi” – podkreśliła Soroka.
Zaznaczyła, że najbardziej narażone są tu osoby między dwudziestym, a trzydziestym rokiem życia, szczególnie kobiety. „Jeśli przeżywamy nieprzyjemne uczucia, mamy skłonności do stanów depresyjnych, do tego jeszcze dojdą takie czynniki jak brak słońca, zimno, początek roku i pojawiające się myśli o kolejnych, trudnych dniach pracy, a w mediach słyszymy informacje o +Blue Monday+ – zaczynamy w to wierzyć” – wyjaśniła specjalistka.
Dlatego dobrze odpowiedzieć sobie, na ile własne samopoczucie zależy od interpretacji zewnętrznych informacji i przekazów. Zjawisko tzw. „samospełniającego się proroctwa” wiąże się bowiem z negatywnym nastawieniem, koncentracją na gorszych stronach rzeczywistości czy utratą motywacji do działania. Tymczasem obawy związane z trzecim poniedziałkiem roku zazwyczaj są przesadzone.
Soroka wskazała, że mocne postanowienie spędzenia tego dnia z pozytywnym nastawieniem powinno zapobiec doszukiwaniu się negatywnych aspektów. „Jeśli jednak zdarzy się spadek nastroju – poszukajmy odpowiedzi na pytanie o przyczynę tego stanu rzeczy w nas samych, a nie w tym, co np. przeczytamy w sieci” – przekonuje dr Soroka.
Psycholożka z gliwickiego szpitala nr 4 zaznaczyła jednocześnie, że jeżeli obniżenie nastroju, zobojętnienie, poczucie pustki, płaczliwość, smutek, zaburzenia snu i koncentracji stają się długotrwałe, warto skorzystać ze wsparcia specjalisty. Zgodnie z obecnymi szacunkami na różne formy depresji może cierpieć w Polsce 1,5 mln osób, wśród nich ludzie młodzi, aktywni zawodowo.
(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ mark/