David Beckham prawdopodobnie będzie musiał znaleźć nową lokalizacją dla swojego stadionu piłkarskiego w Miami. Słynny zawodnik i jego współpracownicy mają problemy z nabyciem terenów przy Marlins Park, gdzie planowali wybudować arenę.
Inwestorzy mają do 10 grudnia czas na sfinalizowanie wszystkich kontraktów. Oznacza to konieczność nabycia sześciu gruntów. Wielu właścicieli nie chce ich jednak sprzedać, a przynajmniej nie za proponowaną cenę. Niektórzy żądają nawet dziesięć razy więcej od rzeczywistej ceny ich własności.
Beckham i współpracownicy, którzy od podstaw budują na Florydzie drużynę ligi MLS, do końca będą próbować dobić targu z właścicielami, ale poinformowali, że mają też alternatywy – ziemię chcą im sprzedać inni prywatni posiadacze na terenie hrabstwa Miami-Dade.
Carlos A. Gimenez, który stoi na czele hrabstwa, wyraził nadzieję, że inwestorzy rzeczywiście znajdą rozwiązanie i wybudują stadion. – Chcę tego stadionu. Będę ich wspierać, jak tylko mogę. Przypominam, że nic nie jest tutaj finansowe ze środków publicznych – stwierdził.
(łd)