20.7 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Banaś: Były maile o bombach w NIK i samobójstwie mojego syna

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

„Dwa dni temu dostaliśmy maila, że jest bomba podłożona w naszych budynkach i ośmiu delegaturach, a dziś z kolei był mail, że rzekomo mój syn Jakub ma popełnić samobójstwo. Więc policja pojawiła się u mojej rodziny w Krakowie i u syna” – powiedział po czwartkowej konferencji prasowej, Marian Banaś, prezes NIK, dodając, by sprawę skomentowali sami dziennikarze.

Po zakończeniu konferencji w siedzibie Najwyższej Izby Kontroli dotyczącej prezentacji raportu Izby w sprawie wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym, szef Najwyższej Izby Kontroli wygłosił krótkie oświadczenie. Przekazał informację o mailach, które przychodziły do Izby z informacją o podłożonej bombie w budynkach NIK. Potwierdził też, że w czwartek przyszedł mail z informacją o rzekomej próbie samobójczej syna – Jakuba.

 

„Tak się dziwnie składa, ze dwa dni temu dostaliśmy maila, że jest bomba podłożona w naszych budynkach i ośmiu delegaturach, a dziś z kolei był mail, że rzekomo mój syn Jakub ma popełnić samobójstwo. Więc policja pojawiła się u mojej rodziny w Krakowie i u syna” – powiedział Marian Banaś. „O komentarz poproszę Was już samych” – zakończył szef NIK.

 

„Byliśmy nie w domu, a pod domem pana Banasia. Rozmawialiśmy z członkiem rodziny. Zgłoszenie nie zostało potwierdzone” – powiedział PAP mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji. Ze względu na to, że zgłoszenie dotyczy osoby prywatnej, a nie publicznej policja nie informowała czego dotyczyło.

 

O interwencji policji informował Dariusz Rosati. „Policja u Banasia o 6 rano, jakoby sprawdzając czy syn nie popełnił samobójstwa” – napisał na Twitterze w czwartek rano.

 

Śledczy od niemal półtora roku prowadzą śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Mariana Banasia. Agenci CBA w związku ze sprawą przeszukali m.in. dom syna szefa NIK. On sam działania CBA łączy z publikacją wyników kontroli dotyczącej tzw. wyborów kopertowych.

 

O sprawie majątku Banasia zrobiło się głośno we wrześniu 2019 r., kiedy to w „Superwizjerze” TVN podano informację o tym, że wpisał on do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według „Superwizjera” Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami. W przesłanym wówczas mediom oświadczeniu Marian Banaś napisał, że nie zarządzał pokazanym w programie hotelem, obecnie nie jest właścicielem tej nieruchomości.

 

W grudniu 2019 r. Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych Banasia. Poinformowała też, że funkcjonariusze CBA w związku ze śledztwem prowadzą przeszukania w wytypowanym miejscach. O takie czynności wnioskowało do prokuratury CBA. Pod koniec kwietnia agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego weszli do podwarszawskiego domu syna szefa NIK.

 

Sam Marian Banaś, odnosząc się do akcji CBA wskazał, że działania Biura wobec jego syna „nie mogą być rozpatrywane bez kontekstu jakim jest opublikowanie wczoraj przez media wyników kontroli dotyczącej organizacji wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP”. Śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń o złożenie fałszywych oświadczeń o stanie majątku Mariana Banasia cały czas prowadzone jest „w sprawie”. Jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów. (PAP)

 

Autorka: Marta Stańczyk

CIR: wszystkie decyzje ws. przygotowań do wyborów korespondencyjnych były zgodne z prawem

Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja ub. r., były zgodne z prawem; premier i szef KPRM stali na straży konstytucji – oświadczyło w czwartek CIR. Załączyło też sześć opinii prawnych.

Chodzi o ubiegłoroczne, zaplanowane na 10 maja wybory prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wybory ostatecznie nie odbyły się, mimo zaawansowanych przygotowań. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Sprawę organizacji wyborów korespondencyjnych skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli.

 

Prezes Izby Marian Banaś powiedział w czwartek, że NIK negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów korespondencyjnych na prezydenta RP, organizowanie i przygotowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej nie powinno mieć miejsca i było pozbawione podstaw prawnych.

 

Centrum Informacyjne Rządu podkreśliło w komunikacie, że działania premiera Mateusza Morawieckiego i szefa KPRM Michała Dworczyka w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne.

 

„Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem – świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP” – przekazało CIR.

 

Jak podkreślono w komunikacie, wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.

 

„Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji” – podkreśliło CIR.

 

Jak napisano, rok 2020 stał pod znakiem pandemii koronawirusa i w obliczu tak wielkiego światowego kryzysu priorytetem całego rządu było zapewnienie bezpieczeństwa wszystkich obywateli.

 

„Dotyczyło to również bezpieczeństwa podczas organizacji konstytucyjnych wyborów prezydenckich. Przed wyborami panowała powszechna opinia, że nie ma możliwości przeprowadzenia głosowania metodą tradycyjną. Dlatego rząd musiał podjąć decyzje zapewniające ochronę obywateli, przy jednoczesnej realizacji czynnego prawa wyborczego” – podkreśliło CIR.

 

Po drugie, Centrum przekonuje, że działania związane z przygotowaniem do wyborów korespondencyjnych zostały podjęte zgodnie z prawem.

 

Podkreśliło też, że rząd ma nie tylko prawo, ale i obowiązek zapewnienia warunków do realizacji wyborów prezydenckich w terminie konstytucyjnym i rząd kierując się przede wszystkim bezpieczeństwem obywateli podjął decyzję, żeby technicznie przygotować możliwość głosowania korespondencyjnego.

 

„Prezes Rady Ministrów w swoich decyzjach ani nie zarządził wyborów prezydenckich, ani nie zarządził w nich trybu głosowania korespondencyjnego. W decyzjach tych Premier jedynie nakazał dwóm przedsiębiorcom publicznym – Poczcie Polskiej oraz Wytwórni Papierów Wartościowych – rozpoczęcie techniczno-organizacyjnego przygotowywania się do głosowania korespondencyjnego” – czytamy w komunikacie CIR.

 

Decyzje te – jak czytamy – miały umożliwić przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego, zgodnie z obowiązującym wówczas Kodeksem wyborczym. Zwrócono uwagę, że w chwili wydania decyzji przez premiera głosować korespondencyjnie mogły osoby niepełnosprawne, osoby przebywające w izolacji oraz seniorzy, którzy ukończyli 60 lat.

 

PO trzecie, jak przekonuje CIR, każda instytucja działała zgodnie ze swoimi kompetencjami

 

„Wydane decyzje nie naruszały ustawowych kompetencji organów wyborczych – Państwowej Komisji Wyborczej oraz Krajowego Biura Wyborczego. Zadania tych instytucji nie obejmują przygotowania do głosowania korespondencyjnego. Kodeks wyborczy jasno wskazuje, że te zadania należą do Poczty Polskiej” – czytamy w komunikacie CIR.

 

Podkreślono, że Państwowa Komisja Wyborcza i Krajowe Biuro Wyborcze nie posiadały także kompetencji, aby polecić Poczcie Polskiej rozpoczęcie przygotowań do przeprowadzenia głosowania korespondencyjnego.

 

„Takie uprawnienie posiadał Prezes Rady Ministrów. Art. 11 ust. 2 ustawy covidowej dawał premierowi możliwość wydawania decyzji administracyjnych – poleceń przedsiębiorcom w zakresie przeciwdziałania koronawirusowi, w tym także w sprawach dotyczących wyborów w czasie epidemii” – podnosi CIR.

 

Do komunikatu Centrum załączyło sześć ekspertyz i opinii prawnych, które sporządzili: dr Krzysztof Wąsowski, prof. Marek Szydło, kancelaria Brysiewicz i wspólnicy, dr hab. Adam Szafrański, kancelaria RKKW, Ośrodek Analiz Cegielskiego.

 

Zarządzone na 10 maja ub. roku wybory prezydenckie, z uwagi na pandemię, miały się odbyć w formie korespondencyjnej. Za organizację głosowania – zgodnie z ustawą z 6 kwietnia ub. roku o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. – odpowiadał minister aktywów państwowych. Ustawa weszła w życie 9 maja, ale wcześniej wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska.

 

Wybory 10 maja jednak się nie odbyły. Tego dnia Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła w wydanej uchwale, że „brak było możliwości głosowania na kandydatów” i że fakt ten jest równoważny w skutkach z przewidzianym w art. 293 Kodeksu wyborczego brakiem możliwości głosowania ze względu na brak kandydatów. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca.

 

NIK poinformowała o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. (PAP)

 

autor: Karol Kostrzewa

 

kos/ itm/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520