17 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

Autorka książki „Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową”: Lublin został otoczony kordonem wojska, milicji i KBW

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Komunistyczne władze szybko się zorientowały, że „cud lubelski” z 1949 r. nie jest dla nich wydarzeniem korzystnym; rozpoczęły się represje, a Lublin został otoczony kordonem wojska, milicji i KBW – powiedziała PAP autorka książki pt. „Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową” Mariola Błasińska.

W rozmowie z PAP Błasińska przypomniała, że zmianę na znajdującej się w lubelskiej katedrze kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej wierni zauważyli po popołudniowej mszy świętej w niedzielę 3 lipca 1949r. Jedna z sióstr zakonnych zauważyła łzę pod prawym okiem Maryi i zawiadomiła kościelnego. Następnie zjawisko zauważyły także inne osoby w katedrze i zaczęły się głośno modlić.

 

„Informacja błyskawicznie obiegła miasto” – powiedziała autorka. Równie szybko, bo około pół godziny po zauważeniu łzy, meldunek o ludziach gromadzących się w katedrze znalazł się na lubelskim komisariacie milicji.

 

„Tego samego dnia do wieczora w katedrze gromadziły się tłumy. Księża do później nocy mieli problem, żeby usunąć pielgrzymów z katedry i zamknąć drzwi. Następnego dnia, od bladego świtu, już były kolejki do zobaczenia tego zjawiska” – podała Błasińska.

 

Dzień po zdarzeniu, wskazała autorka, wieść o zjawisku dotarła m.in. do Szczecina i Wrocławia. „Już po dwóch dniach pielgrzymi przyjeżdżali do Lublina z innych części Polski” – powiedziała. Po kilku dniach dojazd o Lublina stał się utrudniony.

 

„Władze szybko się zorientowały, że nie jest to dla nich korzystne wydarzenie. Każde zbiorowisko niekontrolowane władza uważała za niebezpieczne dla siebie” – wyjaśniła Błasińska. Dodała, że tydzień po dostrzeżeniu zmian na obrazie Matki Boskiej do katedry przybyło ok. 40 tys. pielgrzymów.

 

Jak podała autorka, z dokumentów udostępnionych przez IPN wynika, że w tłumach pielgrzymów od początku byli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa badający nastroje społeczne i kontrolujący rozwój wypadków. „Meldunki trafiały do Warszawy, do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego” – dodała.

 

Wyjaśniła, że kontrolowana przez komunistów prasa publikowała artykuły krytykujące osoby wierzące i Kościół. „Narracja była taka: przekupki targowe i prostacka wiejska ludność przybywa do Lublina oglądać +cuda+, wszystko to jest wymierzone w państwo, społeczeństwo, rozwój, a kler pod przykrywką +cudu+ buduje zaplecze antypaństwowe” – powiedziała Błasińska, dodając, że tego typu artykuły opisujące Lublin jako ciemnogród pojawiały się w prasie codziennie.

 

Wbrew temu co wypisywała ówczesna prasa, wskazała autorka, w cud uwierzyli nie tylko ludzie prości. Z list osób zatrzymanych przez milicję wynika, że wśród wiernych był cały przekrój ówczesnego społeczeństwa – od rolników do profesorów. Wśród nich m.in. światowej klasy lwowski filozof prof. Stefan Świeżawski, który później powoływał się na doświadczenie cudu w Lublinie.

 

13 lipca wśród zgromadzonym przed katedrą wybuchła panika, w tłumie zginęła młoda kobieta, kolejnych 19 osób zostało rannych. Zdaniem Błasińskiej, nie sposób ustalić czy był to wypadek czy prowokacja. „To wydarzenie spowodowało oficjalną reakcję władz na szeroką skalę” – powiedziała.

 

W kolejnych dniach, wskazała autorka, zakazano wjazdu do Lublina, rozpoczęły się aresztowania a zgromadzenia wiernych były rozpędzane. „Miasto zostało otoczone kordonem wojska, milicji, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wszystkie drogi dojazdowe zostały zablokowane. Do Lublina nie można było wjechać pociągiem ani kupić biletu” – powiedziała. Dodała, że osoby wracające z wakacji miały problem z powrotem do domów.

 

Pielgrzymki piesze były zawracane, ale miejscowi próbowali dostać się do miasta polnymi drogami. „Często było tak, że złapana grupa pielgrzymów była ładowana na ciężarówkę i wywożona 100-200 km poza Lublin” – powiedziała.

 

Część świadków utrzymywała, że represje komunistycznych władz przypominały im łapanki z czasów okupacji niemieckiej.

 

Z przeprowadzonej przez Błasińską analizy dokumentacji zgromadzonej w IPN wynika, że w ramach walki z wiernymi sądy skazały ok. 600 osób na pozbawienie wolności w wymiarze od kilku miesięcy do sześciu lat więzienia.

 

„Takie osoby w więzieniu często traciły zdrowie, a w przynajmniej jednym przypadku – życie. Kolejnymi formami represji był utrat kontaktu z rodziną, przerwane studia, niemożność powrotu do pracy, miejsca zamieszkania, a także utrzymywana przez lata od wyjścia z więzienia inwigilacja” – mówiła autorka.

 

Dzień po „cudzie” ówczesny bp lubelski Piotr Kałwa powołał – złożoną m.in. z lekarza, chemika, artystki-malarki, prawnika i księży – komisję do zbadania zjawiska. „Dowiedziono, że ciecz na obrazie była i nie została na nim umieszczona z zewnątrz” – wyjaśniła autorka.

 

Natomiast 6 lipca bp Kałwa wydał odezwę, w której nie stwierdził nadprzyrodzoności zjawiska.

 

Autorka wskazała kilka powodów takiego stanowiska: brak możliwości przeprowadzenia rzetelnych badań i wrogą Kościołowi postawę państwa.

 

„Bp Kałwa prawdopodobnie zdawał sobie sprawę, że każdy nieprzemyślany ruch i słowo może być wykorzystane przeciwko Kościołowi. Był to czas, kiedy władze rozpoczynały jawną i ostrą walkę z Kościołem” – wyjaśniła autorka.

 

Wskazała, że z jednej strony cud nie został uznany, ale z drugiej – nie zaprzeczono mu i nie został odrzucony. „Relacje ludzi i ich indywidualne przeżycia sprawiają, że w kategoriach indywidualnych możemy to traktować jako cud” – zauważyła Błasińska. Jako przykład przypomniała świadectwa osób doświadczających uzdrowień fizycznych i nawróceń po 10-50 latach od utraty wiary. „Mnóstwo jest relacji, że kapłani nie mogli wyjść z konfesjonałów, bo wierni im nie pozwalali. Tak wiele było osób przystępujących do spowiedzi” – wskazała.

 

Zdaniem Błasińskiej, „cud lubelski” wywarł wpływ na współczesną kulturę, czego dowodem jest m.in. umieszczenie wizerunku Matki Boskiej Płaczącej na sztandarze 2 Lubelskiej Brygady Obrody Terytorialnej i na relikwiarzu św. Jana Pawła II znajdującym się w kościele akademickim KUL.

 

Przypomniała, że papież Jan Paweł II uznał autentyczność kultu maryjnego w Lublinie i bullą z 1988 r. zezwolił na ukoronowanie obrazu Matki Boskiej w katedrze lubelskiej koronami papieskimi.

 

Od 2014 roku 3 lipca w archikatedrze lubelskiej obchodzone jest święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej. Świątynia została ustanowiona jej sanktuarium.(PAP)

 

Autor: Piotr Nowak

 

PLIKI DO POBRANIA

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520