W środę na autostradzie w Kalifornii w płomieniach stanął autobus wypełniony uczniami szkoły średniej, którzy wracali z zawodów sportowych. Dzięki przytomnej reakcji kierującej pojazdem kobiety nic nikomu się nie stało.
Wystarczyło kilkadziesiąt sekund, aby autobus zajął się ogniem. Oprócz kierowcy znajdowało się w nim 41 młodych zawodników zespołu piłki wodnej oraz asystent trenera. W pewnym momencie siedząca za kółkiem kobieta poczuła niepokojący swąd.
– Pojawił się dym, a zaraz potem płomienie. Ogień początkowo był z tyłu, ale szybko przesuwał się do przodu – mówi Derrick Lozano, asystent szkoleniowca.
Jak twierdzi, płomienie opanowały autobus w dwie minuty lub nawet mniej. Kierująca nie wpadła jednak w panikę. – Była niesamowita. Poszła nawet sprawdzić, czy nikt nie został w autobusie – relacjonuje.
Kobietę pochwalił również patrol drogowy. Uczniowie wrócili do domu drugim autobusem, który wkrótce zabrał ich z autostrady.
(hm)