Aron Domżała i Maciej Marton jako jedyni Polacy stanęli w tym roku na podium Rajdu Dakar, zajmując trzecie miejsce w klasie UTV. „Gdy zobaczyliśmy metę, trudno było utrzymać emocje na wodzy. Muszę przyznać, że trochę zaszkliły mi się oczy” – zdradził Domżała.
„Trudno wyrazić emocje, które czuliśmy przez ostatnie kilometry trasy. Mentalnie to był dla mnie najtrudniejszy etap rajdu. Tylko 200 kilometrów – tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Ciężko było utrzymać koncentrację. To była ciągła walka ze sobą. A gdy zobaczyliśmy metę, trudno było utrzymać emocje na wodzy. Muszę przyznać, że trochę zaszkliły mi się oczy” – relacjonował Domżała.
Jak dodał, były w tym rajdzie bardzo trudne chwile, ale razem z Martonem już myślą, żeby poprawić tegoroczny wynik.
„Najtrudniejsze momenty Dakaru, to były kapcie, które przewróciły nasz rajd do góry nogami. Złapaliśmy ich siedem w zupełnie nieoczekiwanych momentach. Drugą poważną trudność sprawiało nam paliwo. Od samego początku mieliśmy z nim problem. Obcinało nam moc, a to oznaczało dużo większe ryzyko przy próbach utrzymania tempa czołówki. Po dwóch tygodniach stresu i wykańczającego wysiłku trudno opisać, co zrzuca się z siebie w pierwszej chwili wytchnienia po przejechaniu mety. Ale chciałbym na pewno poczuć to jeszcze raz” – podsumował Domżała.
W kategorii lekkich pojazdów UTV świetnie spisały się także pozostałe dwie polskie załogi, w których kierowcami byli debiutujący w Dakarze bracia Goczałowie, mający wsparcie doświadczonych pilotów. Michał z Szymonem Gospodarczykiem zajęli czwarte miejsce, a Marek z Rafałem Martonem – ósme.
(PAP)
krys/ sab/