7.4 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Archiwum X: Zabójstwo 27-letniej Agnieszki z Sokółki. Proces po 11 latach od głośnego morderstwa

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Zakończył się proces apelacyjny w sprawie głośnego morderstwa 27-letniej Agnieszki z Sokółki. Część oskarżonych nadal nie przyznaje się do winy.

Za dokonanie brutalnej zbrodni trzech młodych mężczyzn usłyszało już prawomocne wyroki 12, 15 i 25 lat więzienia. Co do dwóch skazanych na surowsze kary, obrona wciąż walczy o uniewinnienie. Do zabójstwa Agnieszki doszło w 2009 r., domniemanych sprawców zatrzymano w 2014 r., a pierwsze prawomocne orzeczenia zapadły w 2016 r. Wymiar sprawiedliwości wciąż jednak zajmuje się sprawą. Powód? Po raz drugi już Sąd Najwyższy uwzględnił kasację obrońców Piotra N. i Artura K. i nakazał Sądowi Apelacyjnemu w Białymstoku wnikliwszą ocenę dowodów. Chodzi konkretnie o wyjaśnienia trzeciego ze współoskarżonych.

 

Mariusz P. usłyszał karę 12 lat więzienia. On jako jedyny częściowo przyznał się do udziału w zbrodni, wskazał pozostałych sprawców. Zdaniem obrońców pozostałych podsądnych, P. jest niewiarygodny, a w jego relacjach (jedynej poszlace w tym procesie) pojawia się wiele rozbieżności. W środę został on wezwany na rozprawę w charakterze świadka. 28-letni dziś P. odmówił zeznań (przysługiwało mu takie prawo). – Biorąc pod uwagę upływ czasu i niepamięć co do szczegółów zdarzenia nie mam nic do powiedzenia. Minęło sporo lat. Ja żyję dalej. Nie rozpamiętuję tego, co się stało – powiedział. Podtrzymał jednak wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia. To na nich w ogromnej mierze prokuratura oprała akt oskarżenia, a sąd pierwszej instancji orzeczenia skazujące.

 

21 stycznia 2009 r., jak ustalili śledczy Mariusz P. z dwoma kolegami ze szkoły (mieli wtedy po 17 i 18 lat) zrobiło sobie wagary. Przyszli na jedno z sokólskich osiedli, do 27-letniej Agnieszki na kawę. Ona znała z widzenia tylko Piotra N. Wpuściła ich do środka. Poszła do kuchni. Za nią miał pójść N., który rzucił się na kobietę i przeciągnął do pokoju. Pozostali przytrzymywali. Kobieta wyrywała się, krzyczała. Napastnicy chcieli, by uprawiała z nimi seks. Gdy się sprzeciwiła, bili ją, podduszali, przeciągli po twarzy widelcem. Doszło do gwałtu, a następnie zabójstwa. Kobieta otrzymała co najmniej 25 ciosów, głównie w szyję i klatkę piersiową. Napastnicy uciekli. Na miejscu zbrodni sprawcy zostawili odciski palców i ślady biologiczne. Ale ich właścicieli nie ustalono. Śledztwo po ponad roku umorzono. Przełom nastąpił w 2014 r., kiedy sprawą zajęli się policjanci z tzw. archiwum X.

 

Po ponownej analizie akt zwrócili uwagę, że w dniu zabójstwa na klatce schodowej widziany był młody człowiek. Poszli tym tropem. Okazało się, że to Mariusz P. 22-letni wówczas skazany od kilku lat siedział w zakładzie karny za kradzieże. Przesłuchany przy użyciu tzw. wykrywacza kłamstw, przyznał się, że był na miejscu i stał na czatach. Wskazał wspólników. Zostali zatrzymani w Anglii. Do dziś nie przyznają się do winy. Twierdzą, że to pomówienia. – To jedna wielka bzdura. Przysięgam, że nigdy w życiu nie byłem w tym mieszkaniu i nie byłbym tego w stanie zrobić kobiecie. Mi się to w głowie nie mieści – powiedział na rozprawie apelacyjnej Piotr N.

 

– Jestem wręcz zdumiony, jak na podstawie takich dowodów, można bez cienia wątpliwości skazać człowieka na 25 lat pozbawienia wolności, bez możliwości wykluczenia, że wersja zdarzeń była inna – podkreślał jego obrońca w mowie końcowej. Wymienił m.in. brak śladów DNA Piotra N. i Artura K. na miejscu zbrodni (znaleziono jedynie materiał genetyczny Mariusza P. i innego nie zidentyfikowanej osoby). Prokurator wnosił o oddalenie apelacji. Wyrok sąd ogłosi 18 września.

 

aip

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520