21.5 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

America First made in Joe Biden?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z Afganistanu dowodzi, że prezydent Joe Biden jest bardziej zainteresowany sprawami krajowymi niż obroną wolności na świecie i ich sojusznicy muszą to brać pod uwagę – pisze we wtorek brytyjski dziennik „The Times”.

„W swoim pierwszym adresowanym do świata przemówieniu po objęciu urzędu prezydent Biden oświadczył: +Ameryka wróciła+. Bardziej trafnym określeniem wydaje się być, przynajmniej jeśli chodzi o nastawienie, że Ameryka wróciła do domu” – pisze w komentarzu redakcyjnym „The Times”.

 

Gazeta podkreśla, że efektem decyzji prezydenta USA o wycofaniu amerykańskich wojsk z Afganistanu jest nieuchronny kryzys humanitarny, cierpienie i represje dla ludności tego kraju, zwłaszcza kobiet, ponowny napływ uchodźców do Pakistanu i innych sąsiednich państw oraz nawrót islamskiego terroryzmu, „a to zniszczy zaufanie wolnego świata i dysydentów w autokratycznych państwach do amerykańskiego przywództwa”.

 

„The Times” pisze, że Biden objął urząd, ciesząc się reputacją obrońcy wolności za granicą, jednak porzucenie przez niego Afgańczyków na pastwę losu świadczy o niechęci do zagranicznego zaangażowania, a implikacje tego faktu nie umkną tym, którzy źle życzą Zachodowi. Wskazuje też, że polityka Bidena jest zbieżna z polityką administracji Donalda Trumpa, która w zeszłym roku wynegocjowała porozumienie z talibami, ale tamto porozumienie wymagało od talibów zaangażowania się w negocjacje, zaprzestania ataków na wojska amerykańskie i zerwania powiązań z Al-Kaidą.

 

„Biden nie wymaga od nich niczego; wycofanie jest bezwarunkowe. Na opublikowanym w niedzielę przez Biały Dom zdjęciu widać, jak Biden siedzi samotnie i śledzi doniesienia z Afganistanu. Podprogowe przesłanie jest takie, że nic nie stoi na przeszkodzie talibom w osiągnięciu celu, jakim jest państwo teokratyczne” – zwraca uwagę „The Times”.

 

Dziennik pisze, że to przesłanie nie umknie również sojusznikom Ameryki. Przypomina, że to wywodzący się z Partii Demokratycznej prezydent Harry Truman zaangażował USA w NATO, bo uważał, że demokracje muszą trzymać się razem, aby zachować wolność. „Dzisiejsza Partia Demokratyczna wydaje się bardziej zainteresowana krajowymi kontrowersjami dotyczącymi domniemanych +mikro-agresji+ w debacie publicznej niż zwalczaniem sił morderczych tyranii, mizoginii i nietolerancji za granicą” – wskazuje.

 

Jak dodaje, Wielka Brytania i inne demokracje muszą pogodzić się z faktem, że kształty międzynarodowej dyplomacji zmieniły się od czasów zimnej wojny, bo choć Ameryka nadal jest zdeterminowana, aby utrzymać swoją pozycję jedynego supermocarstwa na świecie, to coraz częściej okazuje się, że dąży do globalnego przywództwa ze względu na własny narodowy prymat.

 

„The Times” zaznacza, że nie ma nic niegodziwego w kierowaniu się własnym interesem i trudno nie zgodzić się z oceną Bidena, że amerykańscy wyborcy są zmęczeni zaangażowaniem za granicą, ale nie jest to jednak etos, który łączył USA i ich sojuszników w walce z dyktaturami w XX wieku i który leży u podstaw ciągłej obecności wojsk amerykańskich w Niemczech i Korei Południowej.

 

„Obecność ta pozwoliła zachować pokój w miejscach, które kiedyś były strefami konfliktu, a potencjalnie mogły stać się areną wojny światowej. Prowadzona przez USA operacja w Afganistanie nie była zwycięstwem militarnym, ale pokazała, w jaki sposób zaangażowanie Zachodu może powstrzymać agresję i utrzymać stabilność w regionie. Pan Biden wybrał inny kurs, a wolny świat musi teraz liczyć się z konsekwencjami tego” – konkluduje gazeta.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

Jesteśmy świadkami ludzkiej tragedii, za którą jesteśmy współodpowiedzialni

„W tych dniach jesteśmy świadkami ludzkiej tragedii, za którą jesteśmy współodpowiedzialni, a także politycznej cezury, która nami wstrząśnie i zmieni świat” – powiedział prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier w kontekście przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów.

Niemcy muszą teraz zrobić wszystko, co w ich mocy, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim rodakom i Afgańczykom, którzy przez lata stali u ich boku. „Musimy pracować z naszymi sojusznikami, aby znaleźć sposoby, aby pomóc tym, którzy są teraz zagrożeni przemocą lub śmiercią w Afganistanie, w tym wielu dzielnym kobietom” – podkreślił prezydent Niemiec we wtorek w Berlinie.

 

Steinmeier zauważył, że „obrazy desperacji na lotnisku w Kabulu są wstydliwe dla politycznego Zachodu. Tym bardziej powinniśmy teraz stanąć po stronie tych, u których mamy dług za ich pracę i wsparcie”.

 

Szybki upadek afgańskiego rządu i jego sił zbrojnych oraz przejęcie władzy bez sprzeciwu przez talibów „rzuci długie cienie” – powiedział Steinmeier.

 

„Niepowodzenie naszych wieloletnich wysiłków w Afganistanie w budowaniu stabilnej, zrównoważonej polityki rodzi fundamentalne pytania dotyczące przeszłości i przyszłości naszej polityki zagranicznej i zaangażowania militarnego” – stwierdził prezydent.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

Ekspert: musimy się przygotować na powrót radykalizmu w Afganistanie

Obecnie nie jest jasne, jak talibowie będą postępowali po przejęciu władzy w Afganistanie. Chiny muszą być gotowe zarówno na scenariusz optymistyczny, jak i na powrót ekstremizmu i terroryzmu w tym kraju – mówi PAP profesor stosunków międzynarodowych z Uniwersytetu Soochow Victor Gao.

Gao podkreśla, że Chiny nie brały udziału w wojnie w Afganistanie i miały „dobre, działające relacje” zarówno z rządem tego kraju, jak i z talibami. Dodaje jednak, że upadek afgańskiego rządu oznacza „głębokie konsekwencje” również dla ChRL, szczególnie dla regionu Sinciang, który ma 76 km granicy z Afganistanem.

 

„Przenikanie radykalizacji, ekstremizmu i terroryzmu z Afganistanu do Sinciangu było prawdziwym problemem przez ostatnie 20 lat” – ocenia chiński ekspert. Inni komentatorzy zwracali uwagę, że siłowe zajęcie Afganistanu przez talibów może zachęcić do walki innych bojowników w regionie, zwłaszcza w Pakistanie, gdzie chińskie interesy są większe.

 

Gao zaznacza, że podmioty z ChRL inwestowały w Afganistanie między innymi w górnictwo, infrastrukturę i przemysł. „Chiny chcą kontynuować ekonomiczny aspekt tej współpracy i apelują do wszystkich stron, szczególnie do talibów, by postąpili właściwie i przywrócili normalność” – mówi ekspert z Uniwersytetu Soochow, który jest też wiceprezesem chińskiego think tanku Center for China and Globalization (CCG).

 

Badacz z Europejskiej Rady Relacji Zagranicznych (ECFR) Andrew Small ocenił niedawno, że Chiny nie patrzą na Afganistan przez pryzmat szans, lecz zarządzania zagrożeniami. Pekin od dawna zabiegał o porozumienie z talibami, ale głównie w kwestii ich związków z grupami ujgurskimi, które jego zdaniem dążą do oderwania Sinciangu. Chiny mają interesy gospodarcze w regionie, ale w samym Afganistanie są one „minimalne” – powiedział Small.

 

Analityk chińskiej polityki zagranicznej z amerykańskiego think tanku Stimson Center, Yun Sun, ocenił natomiast podejście władz ChRL do talibów jako „niechętny uścisk”. Jego zdaniem Pekin nie ma do nich zaufania i obawia się wzrostu siły islamistów w regionie, głównie w Pakistanie, gdzie doszło niedawno do szeregu zamachów na Chińczyków. Chińskie inwestycje bezpośrednie w 2020 roku wyniosły tam 110 mln USD, podczas gdy w Afganistanie było to tylko 4,4 mln USD.

 

Chińskie MSZ potwierdziło w poniedziałek, że ambasada ChRL w Afganistanie działa normalnie. Szef MSZ Wang Yi spotkał się natomiast w lipcu z odwiedzającą Chiny delegacją talibów, którzy obiecali mu, że nie dopuszczą, by terytorium Afganistanu wykorzystywane było przeciwko ChRL. Komentatorzy wyrażali jednak wątpliwości, na ile talibskie władze będą w stanie kontrolować swoich bojowników.

 

Według Gao talibom należy dać „kredyt zaufania”, ponieważ istnieje szansa, że po objęciu rządów „dojrzeją i złagodzą swoje stanowisko, uznają racje za dążeniem do rozwoju gospodarczego i pojednania narodowego, postarają się, by Afganistan nie stał się ponownie wylęgarnią ekstremizmu”.

 

„Papierkiem lakmusowym może być to, jak rząd talibów potraktuje kobiety i dziewczęta w Afganistanie (…) Jeśli pozbawią dziewczęta prawa do edukacji, zepchną kobiety do roli obywateli drugiej kategorii, będzie to bardzo niebezpieczny znak, że rząd talibów wraca do ekstremalnego, zradykalizowanego światopoglądu” – mówi ekspert.

 

Ekspert z chińskiego uniwersytetu krytykuje również USA za sposób, w jaki wycofały swoje siły z Afganistanu, umożliwiając talibom przejęcie władzy. „Stany Zjednoczone nie mogą się po prostu odciąć i uciec, zostawiając za sobą duży problem w Afganistanie. Chiny wzywają USA, aby w dalszym ciągu prezentowały tak zwane globalne przywództwo i zapewniły wsparcie dla następnej fazy rozwoju w Afganistanie” – mówi Gao.

 

Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)

 

anb/ akl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520