Departament Bezpieczeństwa Narodowego przygotowuje się do wysłania 150 agentów federalnych do Chicago, aby pomóc miastu w opanowaniu fali przemocy, która od kilku tygodni utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie.
Prezydent Donald Trump od dawna przestrzegał burmistrz Lori Lightfoot, że jeśli Chicago nie poradzi sobie z rosnącą falą przemocy wyśle na ulice Wietrznego Miasta dodatkowe wsparcie w postaci wojska lub agentów federalnych. Prawdopodobnie już w tym tygodniu na ulicach Chicago pojawią się agenci Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego (Homeland Security Investigations, HSI). Częścią HSI jest policja imigracyjna ICE, lecz zdaniem jednego z oficerów, HSI nie przybywa do Chicago, aby rozprawić się z problemem nielegalnych imigrantów i deportacji. Nie jest oficjalnie podane do informacji, w jakim celu przybywają agenci HSI do Chicago, lecz z przypuszczeń wynika, że mają pomóc przy protestach i w walce z przestępczością. W tym celu byli wysłani między innymi do Portland w Oregon, gdzie władze nie mogły poradzić sobie z protestującymi.
Podczas konferencji Lori Lightfoot nie kryła swojego oburzenia decyzją prezydenta Trumpa. Uważa, że agenci federalni nie są potrzebni na ulicach Wietrznego Miasta, gdyż ich działania nie przyniosą rezultatów. Jej zdaniem prezydent powinien zająć się innymi ważnymi problemami, jak zwiększenie zasobów Departamentu ds Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych oraz w pełni dofinansować prokuratorów.
Przypomnijmy – tylko w miniony weekend na ulicach Chicago 63 osoby zostały postrzelone, a 12 zginęło. Wśród ofiar są dzieci – poniżej 18 roku życia.