Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk powiedział, że dyrektywa o delegowaniu pracowników forsowana przez prezydenta Francji wyeliminuje z unijnego rynku przedsiębiorstwa transportowe z Polski i kilku innych krajów. Andrzej Adamczyk podkreślił w programie „Gość Wiadomości”, że rząd w Warszawie prowadzi działania na różnym poziomie, które mają powstrzymać wprowadzenie dyrektywy w kształcie proponowanym przez Francję i Niemcy.
Jak podkreślił Andrzej Adamczyk, działania są prowadzone między innymi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, lecz przede wszystkim przez premier Beatę Szydło. Rozmawia ona z premierami rządów państw Unii Europejskiej. Jak zaznaczył minister Andrzej Adamczyk, również Ministerstwo Infrastruktury pozostaje w bezpośrednim kontakcie z ministrami transportu państw unijnych.
Jak powiedział Andrzej Adamczyk, do polskiego stanowiska udało się przekonać ministrów Czechy, Słowację, Irlandię, Hiszpanię, Litwę oraz Słowenię. Minister dodał, że podobne rozmowybędą prowadzone na kolejnych spotkaniach ministrów transportu państw Unii Europejskiej, do którego dojdzie w tym i najbliższych miesiącach.
Według Emmanuela Macrona, obecne przepisy prowadzą do niesprawiedliwej konkurencji i faworyzują na unijnym rynku pracy zatrudnionych z Europy Środkowo – Wschodniej. Zgodnie z dyrektywą firmy płacą delegowanym pracownikom składki na świadczenia społeczne w wysokości stawek z krajów ich pochodzenia. Kraje, takie jak Francja, Niemcy i Austria chcą, by delegowanie zostało ograniczone do 12 miesięcy.
Prezydent Francji stara się zdobyć poparcie dla zmian w dyrektywie o pracownikach delegowanych. Francja, Niemcy i Austria chcą, by zmiany zostały przyjęte na szczycie w Brukseli 19 i 20 października. Temu sprzeciwiają się kraje Europy środkowo – wschodniej, w tym Polska. Premier Beata Szydło zapowiedziała, że Warszawa będzie broniła dyrektywy w obecnym kształcie, gdyż zmiany są sprzeczne z interesem polskich pracowników.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/wczesn./TVP Info/mile/dw