Aborcja jest obecnie nielegalna w Teksasie po tym, jak Sąd Najwyższy USA uchylił przełomową sprawę Roe przeciwko Wade, która następnie uruchomiła wcześniej przygotowane, istniejące prawo stanowe – ogłosił prokurator generalny Ken Paxton.
Teksas jest największym stanem USA, który zabronił aborcji po piątkowym orzeczeniu głęboko podzielonego Sądu Najwyższego. SN unieważnił sprawę, która stanowiła podstawę amerykańskiego prawa dotyczącego praw reprodukcyjnych przez prawie pół wieku. Decyzja wywołała protesty i gniew ze strony wybranych urzędników w całym kraju, jednocześnie wprawiając w zamieszanie organizacje non-profit, pomagające kobietom ubiegającym się o zabieg aborcji.
Orzeczenie Sądu Najwyższego tworzy „nowy krajobraz prawa aborcyjnego” – według Frontera Fund, grupy z siedzibą w przygranicznym teksańskim miasteczku McAllen, która pomaga głównie latynoskim kobietom w poszukiwaniu aborcji. Frontera „wstrzymuje finansowanie”.
„Pomagaliśmy zapłacić za loty, zakwaterowanie, posiłki, opiekę nad dziećmi, pieniądze na paliwo, w zasadzie za wszystko, czego potrzebowały, aby opuścić stan” – powiedziała Zaena Zamora, dyrektor wykonawcza Frontery. „Nie wiemy, jak pójdziemy teraz do przodu. To nowość dla wszystkich”.
Na tym jednak nie koniec.
Konserwatywni teksańscy prawodawcy szukają teraz dalszych sposobów ograniczenia dostępu do aborcji, w tym ograniczenia podróży poza stan w celu przeprowadzenia zabiegu. Czternastu republikańskich przedstawicieli stanu, kierowanych przez Briscoe Caina, obiecało, że na następnej sesji legislacyjnej przedstawią ustawy, które będą karać firmy, pomagające pracownikom w załatwianiu aborcji w innych stanach, w których proceder ten nie zostanie zakazany.
Propozycje ustaw zabraniałyby takim firmom prowadzenia interesów ze stanem, a także naraziłyby dyrektorów i pracowników przedsiębiorstw na zarzuty karne.
Red. JŁ