Rodziny uchodźców już opuściły Tarnów. Życie tutaj okazało się dla nich na tyle trudne, że jedna z nich woli mieszkać w Damaszku
Zaledwie rok po przyjeździe do Tarnowa, uchodźcy z Bliskiego Wschodu zrezygnowali z polskiej gościny. Dwie chrześcijańskie rodziny z Syrii spakowały swoje walizki i opuściły już miasto. O ich losach informacje są niekompletne. Jedni prawdopodobnie obrali kierunek na Niemcy, drudzy zdecydowali się wrócić do swojej ojczyzny. – Z naszej wiedzy wynika, że jedna z rodzin otrzymała mieszkanie po zmarłej siostrze w Damaszku. Uznali, że robi się tam coraz spokojniej, postanowili więc wrócić do Syrii – mówi Bartłomiej Kapuściński z fundacji „Ziemia Obiecana”, który zajmował się sprowadzeniem uchodźców do Tarnowa.
Riyad z żoną Reem oraz dziećmi Lamą i Amirem byli pierwszymi uchodźcami, którzy znaleźli schronienie w Tarnowie. Do miasta przyjechali w połowie lipca ubiegłego roku z pomocą fundacji Estera. Trzy miesiące później dołączyli do nich Bassam z żoną Nur i synem Aminem. W przystosowaniu się do nowego otoczenia pomagali im członkowie stowarzyszeń chrześcijańskich. Dzięki finansowej pomocy, uchodźcom zabezpieczono na rok mieszkania w centrum Tarnowa. Korzystali także z dofinansowania od wojewody małopolskiego.
– Na jedną rodzinę przypadało blisko 2,5 tys. zł miesięcznie. Pieniądze przeznaczano na opłaty mieszkaniowe, żywność czy edukację – wylicza Dorota Krakowska, zastępca prezydenta Tarnowa ds. polityki społecznej. Po roku Syryjczycy uznali, że nie widzą dla siebie perspektyw na zapuszczenie korzeni w Tarnowie. – Mieli problemy ze znalezieniem pracy. W Syrii wygląda to tak, że pracujący ojciec jest w stanie utrzymać całą rodzinę. W realiach tarnowskich okazało się to nie do zrealizowania.
Riyad wprawdzie próbował swoich sił w kilku zwodach, jednak większość ofert długoterminowych była za niewielkie pieniądze i daleko od Tarnowa – przyznaje Kapuściński. Problemy z aklimatyzacją miały też dzieci. Amir, mimo, że ukończył pierwszą klasę w II LO, miał ogromne problemy z nauką języka polskiego. Jego siostra natomiast zrezygnowała ze studiów na tarnowskiej PWSZ.
Red. AIP/fot.Robert Gąsiorek