Decyzję o przejęciu popularnego tureckiego dziennika (jego średnia sprzedaż wynosi 650 tys. egzemplarzy) sąd podjął w piątek. Od tej pory „Zaman” mają prowadzić specjalni administratorzy. Sędzia nie podał powodu tej decyzji. Nieoficjalnie chodzi jednak o krytykowanie przez gazetę obecnej władzy. „Zaman” jest blisko związany z religijnym i społecznym ruchem Hizmet, na którego czele stoi duchowny oraz pisarz Fethullah Gülen. Zdaniem Ankary to „terrorystyczna” grupa, której celem jest obalenie prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana – podaje BBC. Erdogan i Gülen byli w przeszłości sojusznikami, jednak ich polityczne drogi się rozeszły. Zwolennicy Hizmetu są często aresztowani w Turcji.
Turecki rząd jest w ostatnim czasie pod ostrzałem krytyki za traktowanie dziennikarzy. M.in. „Zaman” pisał, że to „najciemniejsze i najbardziej ponure czasy w Turcji, jeśli chodzi o wolność prasy”. – Wierzę, że wolne media przetrwają, nawet jeśli będziemy musieli pisać na ścianach. Nie wierzę, aby możliwe było uciszenie mediów w epoce cyfrowej – mówił jeszcze przed nalotem policji redaktor naczelny „Zamanu” Abdulhamit Bilici w rozmowie z agencją Cihan, która także decyzją sądu przeszła w ręce władzy. Sytuację w Turcji krytykuje już międzynarodowa opinia publiczna, m.in. USA. – To ostatnie z niepokojących sądowych i prawnych działań egzekucyjnych podjętych przed turecki rząd – stwierdził amerykański Departmanet Stanu.
Kilka dni temu Turecki Sąd Konstytucyjny nakazał zwolnienie z aresztu dwóch dziennikarzy oskarżonych o wyjawianie państwowych sekretów. Can Dundar i Erdem Gul z gazety „Cumhuriyet” byli zatrzymani w listopadzie po swoim artykule sugerującym, że turecki rząd próbował dostarczyć broń islamistom w Syrii. Dziennikarzom wciąż grozi jednak kara dożywocia. Decydująca rozprawa odbędzie się 25 marca. Z kolei w zeszłym roku turecka władza przejęła kontrolę nad dwiema gazetami i dwiema stacjami telewizyjnymi, które mogły mieć związki z ruchem Hizmet.
Aleksandra Gersz AIP