– Musimy wreszcie stworzyć instytucję koronera – mówi Marek Femlak, lekarz, zastępca dyrektora 105. Kresowego Szpitala Wojskowego w Żarach, szef komisji zdrowia w powiecie żarskim – tylko w minioną wigilię miałem podczas dyżuru trzy zgony.
W powiecie żarskim ta sprawa wciąż nie jest uregulowana. Dokładnie nie wiadomo kto ma się podpisywać pod stwierdzeniem zgonu. – Lekarze rodzinni o godz. 18. zamykają swoje praktyki i nie przyjadą do domu, chyba że zlitują się nad rodziną zmarłego – mówi Roman Mazurkiewicz, radny powiatowy z Łęknicy, leżącej 40 km od Żar. – Mieliśmy niedawno taką sytuację, że rodzina czekała kilka godzin na przyjazd lekarza. Pogotowie nie chce jeździć do takich wezwań. W ciągu ostatnich trzech tygodni w naszym mieście było pięć takich zgonów.
– Sprawę trzeb a uregulować jak najszybciej i nieważne, który szpital się tego podejmie, to nie są duże pieniądze dla powiatu, jakieś 2 tys. zł miesięcznie – apelował do radnych komisji M. Femlak. – Żaden z lekarzy rodzinnych w naszym powiecie nie uczestniczy w opiece medycznej ambulatoryjnej po 18.00. W niedzielę zadzwoniła do mnie kobieta , z informacją, że znalazła w lesie zwłoki. Dzwoniła też na policję, ale tam odesłano ją z tym do 105 szpitala. Tak nie może być.
Lucyna Makowska (aip