Na włoskiej wyspie Ischia trwa akcja ratunkowa po wieczornym trzęsieniu ziemi. Strażacy starają się dotrzeć do poszkodowanych, mają kontakt między innymi z dwoma kilkuletnimi braćmi, którzy przeżyli pod gruzami swojego domu.
Rzecznik mazowieckiej straży pożarnej Karol Kierzkowski, który uczestniczył między innymi w akcji ratowniczej na Haiti powiedział, że w takich akcjach ratownicy starają się jak najszybciej dotrzeć do poszkodowanych, bo dla nich liczy się każda minuta.
„Ważne jest dobre przeszkolenie ratowników i kontakt z osobami, które zostały zasypane oraz specjalistyczny sprzęt, taki jak kamery wziernikowe, geofony i urządzenia do cięcia betonu i metalowych konstrukcji budynków” – powiedział strażak.
Ratownikom we Włoszech udało się nawiązać kontakt i podać butelki z wodą dwóm uwięzionym w rumowisku zawalonego domu chłopcom. Bracia w wieku 11 i 8 lat nie odnieśli poważnych obrażeń. Trzęsienie ziemi pociągnęło za sobą dwie ofiary śmiertelne. Jedna kobieta zginęła pod gruzami własnego domu, a na drugą spadł gzyms kościoła. Jest 39 rannych. Stan jednej osoby określono jako bardzo ciężki. Jak się szacuje, około 2 tysięcy osób straciło dach nad głową. Turyści masowo opuszczają wyspę. Otwarto ewakuowany po wstrząsach szpital. Pierwszy wstrząs wystąpił wczoraj przed 21.00. Po nim nastąpiło 14 dalszych.
IAR Bożena Falkowska/mitro/zr