13-letni chłopiec z Miami przypadkowo wystrzelił z broni palnej w kierunku swojego 11-letniego brata. W wyniku postrzału 11-latek zmarł na miejscu – podaje Daily Mail. Broń należała do strażnika więziennego, będącego jednym z rodziców chłopców.
Do zdarzenia doszło w mieszkaniu, w Kendale Lakes, w Miami na Florydzie. Dwóch braci znalazło w sypialni rodziców pistolet, należący do ich ojca, który wykonuje zawód strażnika więziennego.
W pewnym momencie 13-letni chłopiec pociągnął za spust, raniąc swojego 11-letniego brata w klatkę piersiową. W czasie incydentu w mieszkaniu obecny był także 15-letni brat chłopców, który nie uczestniczył w zdarzeniu. Rodziców nie było wówczas w domu.
„Krew na ścianie, on po prostu tam leżał, biorąc ostatni oddech, i to było po prostu traumatyczne” – mówiła kobieta, która była świadkiem zdarzenia, sąsiadka rodziny.
Postrzelony 11-latek umarł w ramionach jednego z sąsiadów, którzy przybiegli na pomoc, słysząc strzały.
Lokalna policja prowadzi śledztwo ws. śmierci chłopca, ale już zapowiedziano, że najprawdopodobniej nie będzie się to wiązało z żadnymi zarzutami.
Red. JŁ