Sędzia Wojciech Łączewski zgłosił do prokuratury zawiadomienie o włamaniu na jego konto społecznościowe na Twitterze i podszywaniu się pod niego. Śledczy po przeanalizowaniu sprawy doszli jednak do wniosku, że nie doszło do żadnego przestępstwa. Postanowienie o umorzeniu jest nieprawomocne. Sędzia Wojciech Łączewski, który występuje w charakterze pokrzywdzonego, ma prawo zażalić się na to postanowienie.
W toku postępowania prokuratura zasięgała opinii biegłych i korzystała z pomocy z serwisu społecznościowego Twitter z USA. Zebrany materiał dowodowy nie potwierdził, by dokonano włamania na konto społecznościowe sędziego. Sędzia Łączewski z Warszawy znany jest z tego, że wydał wyrok skazujący w sprawie Mariusza Kamińskiego (dziś koordynatora służb specjalnych w rządzie PiS), oskarżonego o nielegalne działania operacyjne przy tzw. aferze gruntowej, w czasie kiedy był szefem CBA.
Mariusz Kamiński ostatecznie został ułaskawiony przez prezydenta Andrzeja Dudę. Kilka miesięcy później sędzia zasłynął jako bohater dziennikarskiej prowokacji. Miał on kontaktować się z Tomaszem Lisem na portalu społecznościowym Twitter. Jedna z gazet opublikowała ich rozmowy dotyczące ustalania strategii walki z PiS. Jak się okazało, konto dziennikarza było nieprawdziwe. Łączewski umówił się z nim jednak na spotkanie, wierząc, że ma do czynienia z prawdziwym Tomaszem Lisem. O podszywaniu się pod jego osobę powiadomił prokuraturę sam sędzia. Łączewski twierdzi, że padł ofiarą hakera.
Marcin Banasik (aip)