Maltańska blogerka zginęła w zamachu bombowym, do którego doszło na zachód od stolicy kraju – Valletty. Ładunek był podłożony pod samochodem znanej komentatorki życia publicznego na wyspie.
Daphne Caruana Galizia w swoich publikacjach oskarżała m.in. rząd o korupcję. Zamach miał miejsce 4 miesiące po przedterminowych wyborach parlamentarnych. Premier Joseph Muscat rozpisał je w wyniku skandalu wokół lokowania środków finansowych w tzw. rajach podatkowych. Jedną z jego bohaterek była żona premiera, której udział w aferze opisywała właśnie 53-letnia blogerka. Według niej żona premiera dokonywała przelewów dużych sum pieniędzy między firmą zarejestrowaną w Panamie a kontami niewielkiego banku w Azerbejdżanie. Agencja AFP zwraca uwagę, że blogerka zawsze bardzo starannie dokumentowała swoje śledztwa.
Premier Joseph Muscat nazwał zamach „aktem barbarzyństwa”. „To czarny dzień dla naszej demokracji. Nie spoczniemy, dopóki nie postawimy winnych przed sądem” – powiedział na specjalnej konferencji prasowej.
Według maltańskiej telewizji ofiara dzisiejszego zamachu już dwa tygodnie temu miała zwrócić się na policję z informacją o groźbach kierowanych pod jej adresem.
Premier Joseph Muscat nazwał zamach „aktem barbarzyństwa”. „To czarny dzień dla naszej demokracji. Nie spoczniemy, dopóki nie postawimy winnych przed sądem” – powiedział na specjalnej konferencji prasowej.
Według maltańskiej telewizji ofiara dzisiejszego zamachu już dwa tygodnie temu miała zwrócić się na policję z informacją o groźbach kierowanych pod jej adresem.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/AFP/www.timesofmalta.com/mt/wkrz