Dziś stołeczny sąd wyda wyrok w sprawie Bogusława B., oskarżonego o wyłudzenia za pomocą tak zwanej piramidy finansowej .
Mężczyzna wcześniej był już skazany w aferze Art-B na 9 lat więzienia.Tym razem prokuratorzy zarzucają mu przywłaszczenie ponad 33 milionów złotych i oszustwo wobec 170 osób w porozumieniu ze wspólnikiem.
To ciąg dalszy kłopotów Bogusława B i jego wspólnika Andrzeja G . Aferzyści zasłynęli z tak zwanego oscylatora – wykorzystywania opóźnienia w księgowaniu operacji czekami rozrachunkowymi, na czym zaroili 420 milionów złotych.
Kolejne pieniądze mieli zarobić na działalności maklerskiej i wprowadzaniu inwestorów w błąd. Pod przykrywką profesjonalnej
działalności stworzyli system, służący jedynie do wyłudzania środków na zasadzie piramidy finansowej. Znaczna część zainwestowanych pieniędzy nigdy nie została klientom zwrócona. Ponieważ według śledczych całym
procederem miał kierować Bogusław B, prokurator chce dla niego 5-ciu lat więzienia i naprawy szkód finansowych w wysokości ponad 33 milionów zł. Z kolei wobec Andrzeja G. prokurator zażądał kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i grzywny. Obrona w obu przypadkach chce uniewinnienia.
Akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do sądu w lutym 2012 roku. Jak informowała wówczas policja, dochodzenie wszczęto w 2007 roku, po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego. Na wyznaczenie pierwszego terminu oczekuje jeszcze
inna sprawa, w której B. ma zarzut „prania brudnych pieniędzy”. Jak informowano, chodzi o „wypranie” ponad 11 milionów złotych. Według prokuratury, pieniądze te, które wpłacono na rachunek bankowy w Polsce, pochodziły z oszustwa dokonanego na niekorzyść jednej ze spółek w Szwajcarii.
IAR