Niemal 80 procent badanych przyznaje, że ściąga z sieci muzykę, filmy, książki i gry. Ponad połowa nie potrafi jednak ocenić, czy korzysta ze źródła legalnego czy nie – tak wynika z badania Fundacji Legalna Kultura.
Receptą na to zjawisko powinno być uświadamianie i edukacja – zgadzali się uczestniczący w dyskusji w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie artyści, naukowcy i dziennikarze.
„To wszystko jest tak zakamuflowane dzisiaj w Internecie, że tak naprawdę ludzie nie wiedzą, które źródła są legalne, a które nie. Prawo niestety nie nadąża za technologią cyfrową i dlatego do tego konieczna jest świadomość” – przekonywała prezes Fundacji Legalna Kultura Kinga Jakubowska.
Artyści podkreślali, że problemem jest głównie niewiedza, a nie zła wola użytkowników sieci. „Mam córkę, która już buszuje po internecie i wiem, że to się wydaje młodzieży bardzo proste, normalne i logiczne, że skoro to można znaleźć w sieci to jest to ok i to można ściągnąć” – wyznała Anna Dereszowska. Aktorka dodała, że trzeba młodzież uświadamiać o legalnych i nielegalnych źródłach kultury w internecie.
„Ludzie nie wiedzą, że to jest niedobre, nielegalne, że to jest przestępstwo i to trzeba akcentować, o tym trzeba mówić, że my twórcy z tego żyjemy, to jest nasz chleb” – podkreślała reżyserka Kinga Dębska. Wokalistka jazzowa Dorota Miśkiewicz zwracała z kolei uwagę, że świat musi próbować nadążyć za internetem, który rozwija się niezwykle szybko i daje ogromne możliwości.”Dzięki Internetowi można nadrobić wszelkie zaległości i dlatego tak ważne jest, aby być świadomym, co jest legalne, a co nielegalne” – przekonywała piosenkarka.
Artyści mają nadzieję, że niedługo przyjdzie moda na to, aby korzystać z legalnych źródeł. „Jest coraz więcej możliwości, żeby być fair” – apelowali.
W badaniu, przeprowadzonym przy pomocy ankiety, udział wzięło ponad 2 tysiące osób: mieszkańców polskich miasteczek i wsi – miejscowości z ograniczonym dostępem do kultury.
IAR/Dorota Piotrowska/dabr